W bazie paliwowej pod Kijowem odnowił się pożar - poinformowała ukraińska Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Walka z ogniem trwa od poniedziałku. Zginęło pięć osób, a osiemnaście zostało rannych.
Dziś w bazie paliwowej w pobliżu Wasylkowa pod Kijowem zajęło się paliwo, które wyciekło z cysterny, a także zbiornik paliwowy o objętości 900 metrów sześciennych.
"Z żywiołem walczy 24 strażaków" - informuje internetowa gazeta "Ukraińska Prawda".
Służby ukraińskie zapewniają, że "sytuacja jest pod kontrolą, a płonący zbiornik zostanie ugaszony wtedy, kiedy nie będzie ryzyka eksplozji".
"Sytuacja ekologiczna"
Pożar w bazie paliwowej w pobliżu Wasylkowa wybuchł w poniedziałek wieczorem. Ogień objął osiem dużych zbiorników z paliwem i wiele innych, mniejszych. W akcji ratunkowej w nocy z poniedziałku na wtorek zginęła jedna osoba, a trzy inne w stanie ciężkim trafiły do kijowskiego szpitala.
We wtorek w bazie doszło do potężnej eksplozji, w wyniku której zginęło trzech strażaków i jeden pracownik zakładu, a kilkanaście innych osób zostało rannych. Ogień przerzucał się na kolejne zbiorniki. Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych informowała, że pod Wasylkowem płonie 16 zbiorników z paliwem. Do walki z ogniem skierowano 400 żołnierzy Gwardii Narodowej.
Władze Ukrainy ostrzegały przed "istniejącym, poważnym zagrożeniem". W odległości 50 m od bazy znajduje się jednostka wojskowa ze składami amunicji. Sytuację udało się opanować. Pożar nie rozprzestrzenił się na składy z amunicją. Żołnierze jednostki zostali ewakuowani. Służby ewakuowały także pracowników z innej bazy paliwowej, położonej nieopodal miejsca pożaru.
Dziś, po pięciu dniach walki z ogniem, mer Kijowa Witalij Kliczko oświadczył, że "sytuacja ekologiczna w stolicy poprawia się i nie stwarza zagrożenia dla zdrowia". Jednocześnie Kliczko poradził mieszkańcom, którzy mają problemy z oddychaniem, by nie przebywali zbyt długo na powietrzu.
"Substancje w ziemi i powietrzu"
Przyczyny pożaru w bazie paliwowej bada prokuratura w Kijowie oraz Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.
Eksperci w Kijowie szacują, że w wyniku pożaru bazy pod Wasylkowej do ziemi i powietrza przedostało się od 8,5 do 25 tys. ton produktów naftowych.
– Substancje trafiły tam w wyniku spalania, wycieku, a także kilku wybuchów – poinformował analityk ds. bezpieczeństwa Jurij Kosticzenko.
Szef SBU Wałentyn Naływajczenko powiedział, że baza paliwowa należy do byłego ministra energetyki Eduarda Stawyckiego, który sprawował ten urząd za byłego prezydenta Wiktora Janukowycza, obalonego na początku zeszłego roku.
- Właściciele bazy powinni odpowiedzieć za to, co się stało i wypłacić odszkodowanie rodzinom ofiar, a także budżetowi państwa ukraińskiego - podkreślił Naływajczenko.
Autor: tas\mtom / Źródło: Ukraińska Prawda, UNIAN, newsru.ua, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA