Dwa dni po wybuchu rurociągu z metanem w sycylijskiej miejscowości Ravanusa ratownicy wciąż wyciągają z gruzów ciała. W wyniku eksplozji zawaliły się cztery budynki, a trzy zostały poważnie uszkodzone. Bilans ofiar śmiertelnych wzrósł do siedmiu - poinformowała miejscowa straż pożarna.
Do tragicznego zdarzenia doszło w sobotę wieczorem.
W poniedziałek nad ranem psy tropiące znalazły ciała czterech kolejnych ofiar, w tym 30-letniej pielęgniarki, która była w dziewiątym miesiącu ciąży, jej męża oraz teścia. W nocy z soboty na niedzielę znaleziono zwłoki trzech osób. Dwie osoby pozostają zaginione - powiedział rzecznik włoskiej straży pożarnej. Ratownicy ręcznie przeszukują gruzy, by dotrzeć do zasypanych, choć nadzieja na znalezienie ich żywych maleje z każdą chwilą - podkreślają służby.
Wcześniej podczas akcji ratunkowej wydobyto z rumowiska dwie żywe osoby. - Nagle zgasło światło, a potem runęły sufit i podłoga - powiedziała wydobyta z ruin domu 80-letnia kobieta.
Wybuch gazu prawdopodobną przyczyną katastrofy
W wyniku eksplozji zawaliły się cztery domy, a trzy zostały poważnie uszkodzone. Zniszczenia zanotowano na obszarze 10 tysięcy metrów kwadratowych. Jako przyczynę katastrofy wstępnie wskazuje się wybuch gazu, ale wciąż trwa dochodzenie.
W następstwie eksplozji z okolicznych domów ewakuowano około stu osób.
Ravanusa liczy około 11 tysięcy mieszkańców. Miejscowość położona jest na południowym zachodzie Sycyli, w pobliżu miasta Agrigento, słynącego z greckich świątyń.
Źródło: Reuters, PAP