21-letni drużynowy z Krakowa Maciej Skóra przeznaczył wszystkie swoje oszczędności na wyjazd do Panamy. Jak mówi, pierwszej pomocy nauczył się w harcerstwie, dzisiaj szkoli młodszych od siebie, a podczas Światowych Dni Młodzieży uratował życie jednemu z pielgrzymów. - Ta służba, którą tutaj wykonujemy ma sens i nie jest to tylko zabawa w mundurze, ale jednak prawdziwa służba bliźnim - podkreśla.
Maciej Skóra jest ratownikiem Harcerskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W Panamie podczas Światowych Dni Młodzieży przywrócił akcję serca kobiecie.
- Przystąpiłem do uciśnięć i nie jest to tak, jak z fantomem, że mamy ćwiczenia i wszystko na spokojnie. Po pierwszym uciśnięciu bałem się, czy nie połamię żeber, to już coś innego niż kawałek plastiku - relacjonuje.
"Piękna harcerska tradycja"
Jak mówi, po drugim, mocniejszym uciśnięciu kobiecie powrócił oddech.
- To był taki moment, gdzie poczułem, że to jest uratowane życie, przywrócony oddech i gdybyśmy w tym momencie tam nie byli, to moglibyśmy o to (życie - red.) dłużej walczyć albo mogłoby się nie udać - zaznacza.
- Mam znaczek zucha już od kilkunastu lat i jak byłem zuchem, to zawiązałem sobie węzełek na chuście - mówi.
Jak tłumaczy, taki węzełek to "piękna tradycja w harcerstwie", że kiedy zawiązuje się go, to codziennie po dobrym uczynku trzeba go rozwiązać.
- I kilkanaście lat temu postanowiłem, że rozwiążę ten węzeł, wtedy jak uratuję komuś życie. I nie sądziłem, że to nastąpi dzisiaj - mówi Skóra.
Autor: akw//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24