Cichanouska świętowała urodziny z dala od domu. "My, kobiety, jesteśmy teraz na pierwszej linii frontu"

Źródło:
Reuters, PAP

Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska w piątek skończyła 38 lat. Urodziny obchodziła poza ojczyzną, w Wilnie. Podczas przemówienia na przyjęciu wyznała, że przez całą kampanię prezydencką żyła w strachu. Jak zaznaczyła, teraz także się boi - o los Białorusinów i Białorusi.

Cichanouska swe 38. urodziny obchodziła w jednej w wileńskich restauracji w gronie bliskich osób. Wśród gości byli też litewscy politycy i intelektualiści.

- To taka radość widzieć was wszystkich tutaj w Wilnie, na Litwie - powiedziała opozycjonistka na przyjęciu, trzymając w ręku kieliszek szampana. Jak wyznała, wolałaby świętować swoje urodziny na Białorusi, z mężem i dziećmi. - Ale nasz kraj przechodzi teraz przez trudny okres. Mam nadzieję, że rozumiecie, że nie przyjechałam tutaj tak po prostu, wszyscy zostaliśmy wyrzuceni - podkreśliła.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

W niedawnym wywiadzie Cichanouska powiedziała, że najlepszym prezentem w dniu urodzin byłaby możliwość powrotu do domu. Wskazała wówczas, że wrócić będzie mogła tylko wtedy, gdy będzie się tam czuła bezpiecznie, a więc "tylko wówczas, gdy rozpoczną się negocjacje (z rządem w Mińsku - red.), które doprowadzą do nowych, sprawiedliwych wyborów".

"My, kobiety, jesteśmy teraz na pierwszej linii frontu"

- Żyłam w strachu przez całą kampanię prezydencką z myślą, że w każdej chwili zostanę zatrzymana. Czasami chciało się rzucić wszystko - wyznała w piątek Cichanouska. - Dzisiaj również się boję - dodała. Podkreśliła, że prześladuje ją strach z powodu zatrzymywania Białorusinów. - Wiem, co mogą z nimi zrobić w więzieniu. Wszystko to widzieliśmy. Trudno patrzeć na kobiety, zatrzymywane w szczególnie brutalny sposób - wskazała.

Mówiąc o wielotysięcznych protestach kobiet na Białorusi, Cichanouska powiedziała: "my, kobiety, jesteśmy teraz na pierwszej linii frontu, poznałyśmy swą siłę". - Mówicie, że ja ich inspiruję, ale tak naprawdę bez Białorusinów, bez narodu białoruskiego nie byłoby Swiatłany Cichanouskiej - zaznaczyła.

Liderka białoruskiej opozycji wskazała, że to, co się obecnie dzieje w jej kraju, to "łańcuch przypadkowych wydarzeń, ale doprowadził on do wydarzeń historycznych". - I my na pewno zwyciężymy - podkreśliła.

W wyborach prezydenckich na Białorusi 9 sierpnia Cichanouska zdobyła według oficjalnych danych 10,1 proc. głosów. Ubiegający się o reelekcję Łukaszenka miał zdobyć 80,1 proc. głosów. Uważa się, że wyniki zostały sfałszowane. Od ponad miesiąca na Białorusi trwają protesty. Cichanouska została zmuszona do opuszczenia kraju. Razem z dziećmi przebywa w Wilnie.

Autorka/Autor:momo\mtom

Źródło: Reuters, PAP

Tagi:
Raporty: