Parlament Sudanu zatwierdził w poniedziałek wprowadzenie na terenie całego kraju stanu wyjątkowego. Deputowani zdecydowali jednak, że ma on trwać sześć miesięcy, a nie rok, jak domagał się prezydent Omar Baszir.
Całkowicie przeciwna stanowi wyjątkowemu była opozycja, według której jest to próba stłumienia dążeń wolnościowych w Sudanie. "Całkowicie odrzucamy takie rozwiązanie. Ta decyzja nie zatrzyma społecznej mobilizacji" - oświadczył lider opozycyjnej partii Kongres Narodowy Omar el-Degair.
Stan wyjątkowy
Prezydent Baszir ogłosił wprowadzenie na rok stanu wyjątkowego 22 lutego i zdymisjonował wówczas prawie wszystkie władze na szczeblu centralnym oraz regionalnym. Jego decyzje były konsekwencją antyprezydenckich protestów, które trwały w Sudanie od dwóch miesięcy.
Jeszcze tego samego dnia Baszir powołał nowego premiera i szefów władz regionalnych w 18 prowincjach. Swoje funkcje zachowali jedynie szefowie resortów obrony, spraw zagranicznych i sprawiedliwości, natomiast pozostałe stanowiska centralnych władz wykonawczych objęli wojskowi.
Stan wyjątkowy daje służbom bezpieczeństwa rozszerzone uprawnienia do przeszukiwania domów i mieszkań, zatrzymywania podejrzanych i przejmowania mienia podczas dochodzeń. Wprowadza także ograniczenia w transporcie publicznym.
Demonstracje w Sudanie rozpoczęły się 19 grudnia 2018 roku. Początkowo spowodowane były rosnącymi cenami, a także brakiem żywności i paliw, szybko jednak zaczęto żądać dymisji Baszira rządzącego krajem od 29 lat. Do protestów przeciwko prezydentowi wezwała Sudańska Federacja Związków Zawodowych Pracowników i Wolnych Zawodów.
Zagrożenie dla Baszira
Według analityków ostatnie wydarzenia w Sudanie stanowią największe zagrożenie dla pozycji Baszira, od kiedy objął on władzę. Jak niedawno zauważała światowa prasa, prezydent zaczyna tracić poparcie zarówno na arenie międzynarodowej, jak i wśród dotychczasowych zwolenników w kraju.
Komentatorzy przewidują, że Baszir zrobi wszystko, by utrzymać się na stanowisku. Gdyby przestał być prezydentem i nie zostałby objęty amnestią, mógłby stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym (MTK).
W 2009 roku Baszir został pierwszym w historii urzędującym prezydentem oskarżonym przez MTK o zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne i ludobójstwo w sudańskiej prowincji Darfur. MTK wystawił za nim dwa nakazy aresztowania - w 2009 i 2010 roku. On sam odrzuca oskarżenia.
Blisko 39-milionowy Sudan rozwija w ostatnich latach eksploatację zasobów ropy naftowej i złota, ale według Banku Światowego 60-75 proc. ludności nadal żyje z rolnictwa. Ogromna większość Sudańczyków utrzymuje się za równowartość mniej niż jednego dolara dziennie.
Autor: mm / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia - CC BY-SA 2.0 | Al Jazeera