Trzy osoby zginęły w poniedziałek w strzelaninie w szkole podstawowej w kalifornijskim San Bernardino. Napastnik zastrzelił nauczycielkę i ciężko ranił dwóch uczniów, z których jeden zmarł później w szpitalu. Sprawca popełnił samobójstwo.
Mężczyzna wdarł się do klasy i otworzył ogień do nauczycielki, która - jak ustaliła policja - była jego żoną. Kobieta zginęła na miejscu. Przypadkowo rannych zostało dwóch uczniów. Kilka godzin później jeden z nich, 8-letni chłopiec, zmarł w szpitalu. Stan drugiego jest poważny, ale stabilny. Sprawca strzelaniny, 53-letni Sedrick Anderson, popełnił samobójstwo w szkole w San Bernardino. Jak poinformowały władze, mężczyzna miał kryminalną przeszłość. Nie wiadomo, jakie były jego motywy. W grudniu 2015 roku w San Bernardino małżeństwo - wg FBI byli to zradykalizowani muzułmanie - zastrzeliło 14 osób w ośrodku pomocy dla niepełnosprawnych. Zabójcy - urodzony w USA mężczyzna i jego pochodząca z Pakistanu żona - zginęli w wymianie ognia z policją. Państwo Islamskie ogłosiło, że sprawcy masakry byli jego zwolennikami. Associated Press zwraca uwagę, że wskaźnik przestępczości jest w liczącym 216 tys. mieszkańców San Bernardino bardzo wysoki. "Los Angeles Times" podaje, że w zeszłym roku zanotowano tam 62 zabójstwa, co oznacza wzrost o 41 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.
Szkoła ewakuowana
Wcześniej szef lokalnej policji Jarrod Burguan oświadczył, że motyw ataku to prawdopodobnie - jak to ujął - morderstwo-samobójstwo.
- Napastnik został unieszkodliwiony, nie ma zagrożenia - oświadczył policjant.
Wcześniej straż pożarna mówiła o "wielu rannych".
Szkoła została ewakuowana. Na zdjęciach ze śmigłowca widać, jak uczniowie są wyprowadzeni na boisko obok szkoły.
Autor: pk,mw//rzw,JA / Źródło: Reuters