Strzelali do zdjęcia Kima. Reżim grozi zbrojnym odwetem


Korea Północna grozi sąsiadowi z południa zbrojnym atakiem. Powód? Południowokoreańscy żołnierze wykorzystują do ćwiczeń strzeleckich fotografie przywódców Korei Płn.

Phenian nie widzi potrzeby rozmów "twarzą w twarz z grupą zdrajców (prezydenta Korei Płd.) Li (Miung Baka)" i uważa, że jedynym sposobem pozbycia się różnic z Seulem jest "użycie siły" - brzmi oświadczenie rzecznika sztabu generalnego północnokoreańskiej armii.

Odniósł się on do informacji przekazanej we wtorek przez resort obrony w Seulu. Ministerstwo przyznało, że południowokoreańscy marines do ćwiczeń strzeleckich wykorzystują fotografie przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Ila, jego ojca Kim Ir Sena i syna obecnego przywódcy oraz jego prawdopodobnego następcy Kim Dzong Una.

Władze w Phenianie nazwały to "chuligaństwem" i "trzykroć przeklętym przestępstwem", które wymierzone jest w "najwyższą godność" Korei Północnej. Seul później poinformował, że nakaże żołnierzom wykorzystywanie standardowych tarcz.

Strzelali od stycznia

Marines zaczęli strzelać do fotografii Kim Dzong Una w styczniu. Była to odpowiedź na ostrzelanie w listopadzie 2010 roku południowokoreańskiej wyspy Yeonpyeong przez artylerię Korei Północnej. Zginęło wtedy dwóch marines i dwóch cywilów.

Przedstawiciele południowokoreańskiego ministerstwa obrony ujawnili też, że w zeszłym tygodniu jeden z oddziałów wojskowych posłużył się fotografiami Kim Dzong Ila i zmarłego w 1994 roku jego ojca Kim Ir Sena, jako celami podczas ćwiczeń strzeleckich dla rezerwistów.

"Koperty wypełnione pieniędzmi"

W środę Korea Płn. próbowała upokorzyć południowokoreańskie władze. Phenian utrzymywał, że błagały one o rozmowy między przywódcami obu krajów, oferując "koperty wypełnione pieniędzmi". Rozmowy miałyby na celu zmniejszenie napięcia na Półwyspie Koreańskim.

Północ poinformowała, że odrzuciła propozycję, ponieważ Południe ujawniło "zniekształcone informacje" dotyczące tajnego spotkania przygotowawczego, które odbyło się w maju w Pekinie.

Przeprosiny albo...

Korea Płd. uzależnia swą zgodę na podjęcie rozmów z Koreą Płn. od uzyskania przeprosin za dwa ubiegłoroczne incydenty zbrojne, w których zginęło łącznie 50 obywateli południowokoreańskich - zatopienie korwety Cheonan w rezultacie ataku torpedowego oraz ostrzelanie wyspy Yeonpyeong przez ciężką artylerię.

Korea Północna twierdzi, że nie ponosi odpowiedzialności za zatonięcie korwety, a ostrzał wyspy sprowokowała Korea Południowa, otwierając w ramach ćwiczeń ogień artyleryjski na sporny akwen morski.

Państwa koreańskie do dziś nie podpisały układu pokojowego po wojnie z lat 1950-1953.

Źródło: PAP