Strzały na ulicy, mundury bez oznaczeń. Napięcie między atomowymi mocarstwami


Indyjscy komandosi i policjanci po 12-godzinnej walce zabili napastników, którzy zaatakowali dworzec autobusowy, a następnie posterunek policji w Gurdaspur w stanie Pendżab na północy Indii. Nie żyje dziesięć osób. Atak może doprowadzić do poważnego kryzysu w stosunkach pomiędzy Indiami a Pakistanem.

Atak w mieście oddalonym o zaledwie 15 kilometrów od granicy indyjsko-pakistańskiej rozpoczął się o świcie, a napastnicy, według świadków, strzelali z broni szturmowej we wszystkich kierunkach.

12-godzinne walki

Najpierw porwali samochód, a następnie ostrzelali dworzec autobusowy i wtargnęli na posterunek policji w mieście Gurdaspur w pobliżu granicy z Pakistanem. Na miejsce wysłane zostały wówczas dodatkowe siły policji i wojska.

Później uzbrojona grupa zabarykadowała się w opuszczonym budynku, który został otoczony przez indyjskie siły bezpieczeństwa. Ze szturmem wstrzymywano się przez kilka godzin, ponieważ liczono, że uda się przynajmniej jednego z napastników schwytać żywego.

Rzecznik rządu stanowego Harchanran Singh Bains sprecyzował, że trzy osoby spośród zabitych to napastnicy, wszyscy ubrani byli w mundury wojskowe bez insygniów. Pozostałe ofiary śmiertelne to czterech policjantów oraz trzech przypadkowych przechodniów, poinformował indyjski minister spraw wewnętrznych.

Ponadto osiem rannych osób hospitalizowano, siedem z nich jest w stanie ciężkim - poinformowała agencja Press Trust of India (PTI).

Napastnicy przyszli z Pakistanu?

Według agencji Reuters, powołującej się na źródła w indyjskiej policji, napastnicy pochodzili z Pakistanu i przekroczyli indyjską granicę przed dwoma dniami.

Z kolei według agencji AP, mieli oni najprawdopodobniej pochodzić z indyjskiej części Kaszmiru, gdzie działają separatyści walczący o odłączenie się od Indii. Ich przywódca, przebywający w Pakistanie Syed Salahuddin, zaprzeczył jednak, by jego ludzie stali za atakiem.

Pakistan potępia atak

Tymczasem pakistańskie władze oficjalnie potępiły atak. - Pakistan powtarza swoje potępienie dla terroryzmu we wszelkich formach i przejawach - napisano w wydanym przez Islamabad oświadczeniu. Jeżeli Indie stwierdzą jakiekolwiek powiązania napastników z Pakistanem, bez wątpienia doprowadzi to do gwałtownego wzrostu napięcia pomiędzy dwoma nuklearnymi mocarstwami.

Według Reutera na torach kolejowych na terenie Pendżabu, gdzie w latach 80. indyjskie siły zwalczały powstanie Sikhów, znaleziono ponadto pięć ładunków wybuchowych. Ruch pociągów został wstrzymany. Nie jest jasne, czy ma to związek z poniedziałkowym atakiem. Między Indiami a Pakistanem, mocarstwami atomowymi, trwa od 1947 roku spór o Kaszmir. W tym czasie doszło między tymi krajami do trzech wojen. Indie zarządzają południową częścią Kaszmiru, a Pakistan północną. Od 1989 roku w stanie Dżammu i Kaszmir trwa powstanie separatystów muzułmańskich, w którym życie straciły dziesiątki tysięcy ludzi, głównie cywilów. Kaszmirscy separatyści pragną niepodległości dla tego terytorium albo przyłączenia go do Pakistanu.

Gurdaspur leży zaledwie 15 kilometrów od granicy z PakistanemWikipedia (CC BY 3.0) / Nichlap

Autor: kg, mm\mtom,gak / Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl