Izrael przeprowadził nalot na obóz dla przesiedleńców zorganizowany w budynku szkoły w Strefie Gazy. Zginęło co najmniej 29 osób, a dziesiątki zostało rannych. Izraelskie wojsko twierdzi, że użyło "precyzyjnej amunicji" w celu namierzenia "terrorysty z wojskowego skrzydła Hamasu".
Zarządzane przez Hamas palestyńskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że rakiety spadły tuż obok szkoły al-Awda w mieście Abasan al-Kabira.
Izraelskie wojsko stwierdziło, że użyło "precyzyjnej amunicji" w celu namierzenia "terrorysty z wojskowego skrzydła Hamasu", który, jak twierdzi Izrael, brał udział w ataku 7 października. Izraelska armia oświadczyła, że "bada doniesienia o poszkodowanych cywilach".
BBC zwraca uwagę, że to już czwarty w ciągu czterech dni izraelski atak na schronienia Palestyńczyków w szkołach w Strefie Gazy lub w ich pobliżu.
"Niewyobrażalna" liczba poszkodowanych, fragmenty ciał rozrzucone po okolicy
Świadkowie cytowani przez BBC relacjonują, że izraelski atak spowodował "rozległe zniszczenia" i śmierć, również kobiet i dzieci.
21-letni Ayman Al-Dahma powiedział, że liczba poszkodowanych była "niewyobrażalna", a on sam widział rozerwane ciała rozrzucone po okolicy.
- Mówili, że to bezpieczne miejsce - że jest woda i jedzenie, są szkoły i wszystko... Nagle rakieta spada na ciebie i wszystkich ludzi wokół. Widziałem straszliwe obrażenia u ludzi, nawet wśród małych dzieci - mówił.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/HAITHAM IMAD