Pocisk dużego kalibru uszkodził biuro Czerwonego Krzyża w Strefie Gazy - ogłosiła w nocy z piątku na sobotę organizacja, nie podając, kto wystrzelił pociski. Przekazano, że zginęły co najmniej 22 osoby, a 45 zostało rannych.
"Pociski dużego kalibru spadły w odległości metrów od biura Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) w piątek po południu. Uderzenie uszkodziło strukturę biura MKCK, które otoczone jest setkami przesiedlonych cywilów żyjących w namiotach" – napisano w komunikacie zamieszczonym w serwisie X.
Zaznaczono, że po ataku do pobliskiego szpitala polowego Czerwonego Krzyża zabrano ciała 22 zabitych oraz 45 osób rannych. Pojawiły się "doniesienia o innych ofiarach" – dodano.
Czerwony Krzyż zaznaczył, że nie był to pierwszy poważny incydent w ostatnich dniach. "Strzelanie tak blisko struktur humanitarnych, których lokalizacji świadome są strony konfliktu i które są wyraźnie oznaczone symbolem Czerwonego Krzyża, zagraża życiu cywilów i pracowników" – napisano w komunikacie.
Ministerstwo zdrowia Strefy Gazy, które podlega rządzącemu tam Hamasowi, zgłosiło 25 zabitych i 50 rannych, oskarżając Izrael o atak na "namioty przesiedlonych cywilów na obszarze Al-Mawasi", czyli w pobliżu biura Czerwonego Krzyża.
Oświadczenie izraelskiej armii. "Incydent jest analizowany"
Rzecznik Sił Obronnych Izraela (IDF) nie potwierdził, że za atakiem stała izraelska armia.
"Wstępne dochodzenie sugeruje, że nic nie wskazuje na to, by IDF przeprowadziły atak w humanitarnej strefie w Al-Mawasi. Incydent jest analizowany" – oświadczył w rozmowie z agencją AFP.
Izrael rozpoczął ofensywę militarną w Strefie Gazy w odpowiedzi na atak terrorystyczny palestyńskiego Hamasu z 7 października 2023 roku, w którym zginęło prawie 1200 osób. Spośród 251 osób, które tego dnia uprowadzono, 116 wciąż przetrzymywanych jest w Strefie Gazy, a 41 zginęło – podała AFP, powołując się na IDF.
Według palestyńskiego ministerstwa zdrowia Strefy Gazy w wyniku izraelskiej ofensywy zginęło już ponad 37,4 tys. osób, głównie cywilów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/HAITHAM IMAD