Turecki rząd ufa, że będzie mógł znieść stan wyjątkowy "za miesiąc lub półtora", "jeśli sytuacja wróci do normy" po nieudanej próbie zamachu stanu 15 lipca - powiedział w czwartek tureckim mediom wicepremier Turcji Numan Kurtulmus.
Dzień wcześniej prezydent Recep Tayyip Erdogan ogłosił wprowadzenie stanu wyjątkowego na trzy miesiące, co - jak tłumaczył - ma pomóc władzom w opanowaniu sytuacji po puczu. Erdogan mówił, że stan wyjątkowy jest całkowicie zgodny z turecką konstytucją i nie stanowi naruszenia rządów prawa ani podstawowych wolności obywateli.
Można skrócić
Stan wyjątkowy wszedł w życie o godzinie 1 w nocy czasu lokalnego (północ w Polsce) wraz z opublikowaniem w Dzienniku Ustaw; ma obowiązywać przez 90 dni. W czwartek o godzinie 14 czasu lokalnego zebrał się turecki parlament, który może zmienić czas obowiązywania stanu wyjątkowego bądź znieść ten stan, co jednak z uwagi na większość rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w parlamencie uważa się za wykluczone - pisze agencja dpa.
W rozmowie z telewizją NTV wicepremier Kurtulmus poinformował o "strukturalnych i indywidualnych" błędach wywiadowczych podczas próby puczu oraz że podejmowane są działania w celu restrukturyzacji armii.
Minister sprawiedliwości Turcji Bekir Bozdag podkreślił w czwartek w parlamencie, że stan wyjątkowy został wprowadzony, żeby zapobiec ewentualnej drugiej próbie puczu. Obiecał, że obywatele nie będą odczuwać zmian podczas obowiązywania stanu wyjątkowego. Zapewnił również, że nie odbije się to negatywnie na gospodarce i inwestycjach.
Przewrót w Turcji został udaremniony przez siły wierne prezydentowi Erdoganowi; zginęły w nim co najmniej 232 osoby. Po próbie puczu zawieszono w obowiązkach, zwolniono, zatrzymano, poddano przesłuchaniom lub oskarżono ok. 60 tys. osób - głównie wojskowych, policjantów, sędziów, urzędników i nauczycieli.
Autor: //gak / Źródło: PAP