Spokój nie wraca do Baltimore. Butelkami i przekleństwami w funkcjonariuszy


Mimo wprowadzenia godziny policyjnej doszło do kolejnych zamieszek w Baltimore. Część protestujących zaatakowała policję.

Policja i oddziały Gwardii Narodowej wezwały gromadzący się na ulicach miasta tłum protestujących do rozejścia się. Ci odpowiedzieli, rzucając w kierunku funkcjonariuszy butelkami i przekleństwami. Na miejscu pojawiła się burmistrz miasta Stephanie Rawlings-Blake, która także zaapelowała do zgromadzonych o rozejście się. Doszło do starć z policją.

Niespokojna noc w Baltimore

Po nocnych zamieszkach z poniedziałku na wtorek w Baltimore pilnuje porządku Gwardia Narodowa. Gubernator stanu New Jersey Chris Christie zapowiedział wysłanie do miasta, na prośbę władz Marylandu, 150 policjantów, którzy wesprą miejscowe siły policyjne.

Bilans zamieszek w Baltimore w nocy z poniedziałku na wtorek to prawie 200 zatrzymanych, podpalonych 15 budynków i 144 samochody - poinformowało biuro burmistrza.

Zamieszki wybuchły po pogrzebie Afroamerykanina, który zmarł po zatrzymaniu go przez policję. 15 funkcjonariuszy policji odniosło obrażenia, w tym sześciu poważne. Dochodziło do plądrowania sklepów i aptek.

Baltimore to miasto liczące 662 tys. mieszkańców, położone na wschodnim wybrzeżu USA w odległości 64 km na północ od stołecznego Waszyngtonu.

Autor: kło//rzw / Źródło: reuters, pap