- Sytuacja bez zmian - tak szczyt NATO w Lizbonie z polskiego punktu widzenia podsumowuje dr Przemysław Żurawski vel Grajewski w rozmowie z portalem tvn24.pl. Jednak nie wszyscy eksperci są tak sceptycznie nastawieni do owoców spotkania przywódców państw Sojuszu. Czy bezpieczeństwo Polski rzeczywiście zwiększyło się, tak jak deklarują politycy?
Liderzy państw Sojuszu po szczycie NATO ogłosili sukces. Przyjęto nową koncepcję strategiczną na kolejne 10 lat, uzgodniono plan stworzenia wspólnego systemu obrony przeciwrakietowej, ogłoszono reset stosunków z Rosją i zadecydowano o przyszłości misji ISAF w Afganistanie. Co tak naprawdę kryje się za dyplomatycznymi deklaracjami polityków?
Pozorne zwycięstwo?
Za największy sukces polskiej dyplomacji, prezydent Bronisław Komorowski uznał uchwalenie nowej koncepcji strategii NATO. Państwa Sojuszu potwierdziły w niej, że obrona terytorialna i solidarność sojuszników na wypadek ataku są podstawowym zadaniem NATO. - Jest to dokument w pełni zgodny z polskimi oczekiwaniami - podkreślił prezydent.
Mniej optymistycznie na ten temat wypowiada się Żurawski vel Grajewski. Zdaniem specjalisty ds. stosunków międzynarodowych koncepcja jest "przykryciem pustki słowami". - Potwierdzenie istotności Art.5 (deklarującego wspólną obronę członków NATO w wypadku agresji na jednego z sygnatariuszy traktatu Północoatlantyckiego) było by sukcesem, gdyby nie to, że nie idą za tym inwestycje w infrastrukturę sojuszu w państwach wschodnich - uważa Żurawski vel Grajewski.
Zdaniem eksperta, Polska przegrała z tandemem Francja-Niemcy, który forsował koncepcję zbliżenia z Rosją za cenę zaniechania wzmocnienia państw NATO z Europy Środkowo-Wschodniej. - Z potrzebami Polski sojusznicy się nie liczą a my nie mamy narzędzi aby ich do tego przekonać - stwierdził dr Żurawski vel Grajewski.
Innego zdania jest dr Sławomir Dębski, były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM). - Uchwalenie nowej koncepcji strategicznej jest zgodne z polskimi oczekiwaniami względem roli NATO - twierdzi dr Dębski. Według byłego szefa PISM, państwa Sojuszu potwierdziły, że Art.5 nie jest fikcją, ale fundamentem NATO, co od dłuższego czasu postulowała Polska. - Debata na ten temat miała kluczowe znaczenie dla przyszłości Sojuszu, który jest gwarantem bezpieczeństwa Polski - uważa ekspert.
Natomiast kwestia umieszczenia infrastruktury obronnej, między innymi w Polsce, to według dr Dębskiego kwestia szczegółowa, która powinna zostać rozstrzygnięta w przyszłości, bazując na sukcesie odniesionym w postaci nowej koncepcji.
Przyjaźń w miejsce wrogości
Kolejnym wątkiem, który zdefiniował szczyt w Lizbonie, było zresetowanie stosunków z Rosją. - Bardzo trudny okres napięć jest już za nami - stwierdził prezydent Dmitrij Miediwiediew. Równie optymistycznie wypowiadał się sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen twierdząc, że szczyt jest "świeżym startem w stosunkach NATO-Rosja".
- Obniżenie się napięć w stosunkach Sojuszu z Rosją powinno być powodem do zadowolenia w Polsce - komentuje Dębski. Ponadto, ogłoszone wspólne tworzenie europejskiej tarczy antyrakietowej z udziałem Rosji, zdaniem byłego dyrektora PISM, ma duże znaczenie w postaci angażowania Moskwy w stałą współpracę z Sojuszem. - To odpowiedź na głosy w Rosji, nawołujące do zbliżenia z NATO. Współpraca przy dość konkretnym projekcie jest skutecznym narzędziem do budowy wzajemnego zaufania - wyjaśnia Dębski.
Deklaracje przywódców NATO i Rosji mniej optymistycznie ocenia dr Żurawski vel Grajewski. Zdaniem eksperta, nie należy przesadnie ufać Moskwie, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej stosunek do misji NATO w Afganistanie. - Kremlowi zależy, żeby misja ISAF jak najdłużej była uwikłana w wojnę z talibami, ponieważ w ten sposób NATO chroni południowe granice Rosji przed ekspansją islamskiego ekstremizmu - twierdzi pracownik badawczy Centrum Europejskiego Natolin.
Dr Żuławski vel Grajewski chłodnym okiem patrzy również na koncepcję współpracy Rosji z Sojuszem przy budowie europejskiego systemu obrony przeciwrakietowej. Zdaniem politologa, cała koncepcja rodzi wiele pytań. Kto za nią zapłaci w dobie cięć wydatków na obronność? Kto będzie kontrolował antyrakiety? Kiedy system miałby powstać? - To ładny slogan na potrzeby polityczne, ale technicznie niewykonalny - twierdzi ekspert i sugeruje, że nie zmieni on bezpieczeństwa Polski.
Afgańskie perypetie
Szczyt w Lizbonie minął również pod znakiem przyszłości misji ISAF w Afganistanie. Przedstawiciele państw NATO i prezydent Hamid Karzaj, uzgodnili, że wojska zachodnie od 2014 roku będą już pełniły funkcje jedynie szkoleniowe i pomocnicze. Odpowiedzialność za bezpieczeństwo kraju i obywateli mieli by przejąć sami Afgańczycy. Prezydent komorowski deklaruje, że Polska chce zmienić charakter swojej misji na szkoleniowy już w 2012 roku.
Do tej kwestii obydwaj eksperci w rozmowie tvn24.pl podchodzą sceptycznie. - Te deklaracje są skierowane wewnętrzne potrzeby polityczne państw NATO - uważa dr Żurawski vel Grajewski. Zdaniem politologa, trudno przewidzieć rozwój sytuacji w Afganistanie w perspektywie trzech lat, od czego Sojusz uzależnia przekazanie odpowiedzialności Afgańczykom. - Deklaracja mówiąca o 2014 roku będzie rozmiękczana, interpretowana i niewiele z tego wyjdzie - twierdzi dr Żurawski vel Grajewski. Ekspert zaznacza, że pomimo tego Polska nie powinna wychodzić z Afganistanu wcześniej niż zadecyduje wspólnie NATO. - Nie można podważać wiarygodności polskiego wojska jako sojusznika - uważa dr Żurawski vel Grajewski.
- Deklaracja o zmianie roli ISAF w 2014 roku to wynik zapotrzebowania politycznego i ma niewiele wspólnego z sytuacją w Afganistanie - stwierdził dr Dębski. Zdaniem eksperta decydującą rolę odgrywa to Obama, którego doradcy polityczni chcą uczynić go tym, który zakończy dwie niepopularne wojny zapoczątkowane przez G.W. Busha.
Źródło: tvn24.pl