Pomagała rannym na pierwszej linii frontu, kiedy wycelował do niej snajper. 21-letnia sanitariuszka Olesia Żukowska została ranna w szyję w czwartkowych zamieszkach na ulicach Kijowa. Ostatnia wiadomość zamieszczona przez nią na portalach społecznościowych brzmiała: "Umieram". Potem ślad po niej zaginął, a na Twitterze protestujący przesyłali zdjęcie, na którym dziewczyna krwawi z dopiskiem, że nie żyje. Olesia trafiła jednak do kijowskiego szpitala, gdzie przeszła operację i ma się coraz lepiej.
Popularność zyskała już wcześniej. Internet obiegło zdjęcie uśmiechniętej, młodej wolontariuszki na tle barykady. W czwartek, kiedy w wyniku zamieszek na ulicach Kijowa, zginęło ponad 70 osób, pojawiła się informacja, że jedną z osób zastrzelonych przez snajperów, jest 21-latka.
"Umieram"
Twittera i Facebooka obiegło zdjęcie, na którym Olesia - po trafieniu przez milicję - mocno krwawi z okolic szyi.
Gdy trafiła do szpitala, na portalach społecznościowych dziewczyny pojawił się lakoniczny wpis: "Umieram". Przez wiele godzin nie było wiadomo, co się z nią dzieje. Po jakimś czasie okazało, że Olesia ma się dobrze i przeszła operację.
- Znam ją, pracowaliśmy razem dzień wcześniej. Znajomi powiedzieli mi, że została poważnie ranna. Długo nie było wiadomo, czy żyje. Teraz mamy dobre informacje - powiedział w rozmowie z reporterem "Faktów" Petro Kostecki, protestujący z Kijowa.
Olesya. #Євромайдан #Евромайдан #Euromaidan pic.twitter.com/IBn7fLDxsV
— ЄВРОМАЙДАН (@euromaidan) luty 21, 2014
Autor: pk\mtom / Źródło: Fakty TVN