W wielu miastach świata odbyły się demonstracje poparcia dla opozycji w Iranie i przeciwko działaniom władz tego kraju, które po wyborach prezydenckich z 12 czerwca aresztowały około tysiąca opozycjonistów.
Poparcia demonstracjom, które zaplanowano w ponad 80 miastach, udzieliły tak znane organizacje obrony praw człowieka jak Human Rights Watch czy Amnesty International.
Około sześciuset osób "w głośny, ale pokojowy" sposób manifestowało przed ambasadą Iranu w Londynie. W Brukseli demonstranci trzymali plakaty z wizerunkami osób zatrzymanych bądź zabitych w czasie powyborczych protestów, jak 27-letnia Neda Agha-Soltan, której śmierć stała się symbolem sprzeciwu.
"Śmierć reżimowi"
W Amsterdamie irańska laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Szirin Ebadi wezwała społeczność międzynarodową, aby odrzuciła wyniki wyborów, które - według oficjalnych danych - wygrał dotychczasowy radykalny prezydent Mahmud Ahmadineżad. Ebadi zaapelowała o nowe wybory, które miałyby odbyć się pod kontrolą ONZ.
Wśród kilkusetosobowego tłumu rozległy się okrzyki "Śmierć islamskiemu reżimowi", ale Ebadi natychmiast wezwała do powściągliwości mówiąc, że należy skandować hasła związane z życiem i demokracją, a nie życzyć śmierci przeciwnikom.
W poszukiwaniu głosów
Około 80 osób z zielonymi opaskami na głowach i nadgarstkach zebrało się przed siedzibą ONZ w Genewie; zielony to kolor irańskiej opozycji. W Paryżu, podobnie jak w pierwszych dniach po wyborach w Teheranie, wznoszono okrzyki "Gdzie jest mój głos?" i "Wolny Iran".
Nieliczne demonstracje poparcia dla irańskiej opozycji odbyły się w miastach Australii: w Sydney, Melbourne, Brisbane, Adelajdzie i Canberze.
W Tokio kilkadziesiąt osób z zielonymi szalikami na szyjach manifestowało trzymając w rękach zapalone świece. W Seulu wzywano do natychmiastowego uwolnienia więzionych opozycjonistów.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reuters