Rwanda rozpoczęła oficjalne śledztwo w sprawie zestrzelenia w 1994 roku samolotu z prezydentem Habyarimaną nad lotniskiem w Kigali. To wydarzenie rozpoczęło ludobójstwo w Rwandzie, w wyniku którego zginęło 800 tys. ludzi.
- Gabinet wyznaczył grupę ludzi do sformowania niezależnej komisji, której celem będzie dotarcie do prawdy - powiedział agencji Reuters minister informacji Rwandy Laurent Nkusi.
W maju 1994 roku nad lotniskiem w Kigali został zestrzelony przez nieznanych sprawców samolot, którym leciał ówczesny prezydent Rwandy Juvenal Habyarimana. Kilka godzin później zaczęło się ludobójstwo, którego Hutu dokonali na Tutsi. Zginęło w nim, według bardzo ostrożnych szacunków, co najmniej 800 tys. ludzi.
Seria oskarżeń
Hutu oskarżyli o zabójstwo Rwadyjski Front Patriotyczny (RPF) w którym walczyli Tutsi i wykorzystali śmierć Habyarimany jako pretekst, by dokonać rzezi. Druga wersja mówi, że Hutu sami pozbyli się ugodowego prezydenta, by mieć pretekst do pozbycia się Tutsi.
W zeszłym roku francuski sędzia oskarżył prezydenta Rwandy Paula Kagame, który w 1994 roku dowodził RPF, że to on jest odpowiedzialny za śmierć swojego poprzednika. Sam Kagame oskarżył Francję, nie bezpodstawnie zresztą, że dostarczała Hutu broń, która później została użyta w trakcie ludobójstwa. Przedstawiciele władz Rwandy mówili otwarcie, że Francuzi, którzy niemal do końca wspierali reżim Hutu, starają się w ten sposób zatuszować swój udział w zbrodni.
Kapuściński o Rwandzie
Habyarimana przejął władzę w 1973 roku w wyniku zamachu stanu i rządził w kraju aż do chwili śmierci. "Masywnej budowy, silny, energiczny, całą uwagę skupia na zbudowaniu żelaznej dyktatury. Wprowadza system jednopartyjny. Liderem partii jest on sam - Habyarimana. Członkami partii muszą być wszyscy obywatele kraju od chwili urodzenia." - pisał o nim w "Hebanie" Ryszard Kapuściński.
Pół miliona-milion zabitych to oczywiście tragicznie dużo. Ale z drugiej strony, znając piekielną siłę rażenia armii Habyarimany, jej helikoptery, cekaemy, artylerię i wozy pancerne, można było w ciągu trzech miesięcy systematycznego strzelania zgładzić o wiele więcej ludzi. Ryszard Kapuściński
Do tradycyjnego podziału na Hutu i Tutsi dodał podział na władzę i tępioną, niezależnie od pochodzenia etnicznego, opozycję. I dlatego w opozycji do jego dyktatury byli nie tylko Tutsi, ale również ogromne rzesze Hutu, które szczerze go nienawidziły i zwalczały jak mogły".
Jednak ten sam Habyarimana zgodził się w 1993 roku na podpisanie porozumień pokojowych w Aruszy, które miały zakończyć trwający dziesięciolecia konflikt między Tutsi a Hutu. Kilka miesięcy potem zostaje zamordowany.
Prowokacja Hutu?
-Taki kompromis był nie do przyjęcia dla klanu Akazu (radykalny klan Hutu - przyp. red.). Traciliby monopol władzy, a na to nie chcieli się zgodzić. Uznali, że wybiła godzina ostatecznego rozwiązania - pisze Kapuściński, dowodząc, że morderstwo było prowokacją Hutu.
Tutsi zwracali natomiast uwagę, że rakiety, które trafiły samolot, zostały wystrzelone ze wzgórza tuż przy lotnisku, a ten rejon był zamknięty i kontrolowany przez komandosów z gwardii prezydenckiej. Ich dowódca był ekstremistą Hutu i zawziętym wrogiem wszelkich kompromisów z Tutsi.
Błękitne hełmy były bezradne
Masakrze w Rwandzie bezradni i wściekli przyglądali się żołnierze ONZ. Dowodzącemu nimi generałowi Romeo Dellaire'owi zostało do obrony ludności zaledwie kilkuset żołnierzy, głównie Senegalczyków. Mimo to uratowali kilkadziesiąt tysięcy ludzi, zajmując stadion w Kigali i zapewniając im tam bezpieczeństwo.
Ludobójstwo skończyło się trzy miesiące później, w lipcu 1994 roku, kiedy Rwandyjski Front Patriotyczny opanował prawie cały kraj. Zwycięstwo RPF wywołało z kolei ucieczkę ponad dwóch milionów Hutu do ościennych państw.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24