Skok stulecia kontra złodzieje partacze

Aktualizacja:
Napad na bank to nie rozbicie świnki-skarbonki
Napad na bank to nie rozbicie świnki-skarbonki
TVN24
Napad na bank to nie rozbicie świnki-skarbonkiTVN24

Napad na bank to najsłynniejszy sposób na zdobycie dużych pieniędzy. Ten scenariusz potrafią zrealizować jednak wyłącznie specjaliści w złodziejskim fachu. O tym, że to nie pestka, świadczy choćby fakt, że dla większości śmiałków napad na bank jest najprostszą drogą do więzienia.

We Francji złodzieje do banku dostali się, jak w filmie - wykopali tunel z sąsiedniego budynku.

- To wzmocnione drzwi do skarbca. Kiedy pojawili się złodzieje, nie musieli ich forsować. Byli bardzo dobrze wyposażeni - relacjonuje ochroniarz francuskiego banku, Shery Kore.

Przejdą do historii

Przez dziewięć godzin złodzieje plądrowali skarbiec oraz skrytki klientów. Nikt im nie przeszkadzał, bo nikt nie wiedział, że się włamali. Gdy opuszczali bank, dla zatarcia śladów, wzniecili w nim pożar. Ogień uruchomił instalację przeciwpożarową, która zalała większość pomieszczeń.

Złodzieje przemoc ograniczyli do "koniecznego do kradzieży minimum" - związali tylko jednego strażnika. Powiedzieli mu: - Jeśli cenisz sobie swoje życie - nie odwracaj się. Mężczyzna nie odwrócił się do siódmej nad ranem.

Na obecną chwilę nie wiadomo, ile ukradli pieniędzy. Jednak policja i media napad ten porównują już do francuskiego skoku stulecia z Nicei, sprzed ponad 30 lat. Złodzieje ukradli wtedy około 60 milionów franków, w czasie napadu urządzili sobie bankiet.

Partacze w złodziejskim fachu

Francuscy złodzieje to profesjonaliści. Tego rodzaju specjalistów można jednak spotkać też w Polsce. Dwa tygodnie temu we Wrocławiu przebrani za konwojentów mężczyźni okradli centrum obsługi gotówkowej jednego z banków. Udało im się ukraść pięć milionów złotych.

Jednak, jak w każdym zawodzie, można spotkać również tzw. partaczy. Na jeden z warszawskich banków napadł mężczyzna, który z pewnością specjalistą w swoim fachu nie jest.Złodziej był tak dobrze "zamaskowany", że na nagraniu zarejestrowanym przez kamerę przemysłową, można rozpoznać go bez trudu. Złapanie mężczyzny to tylko kwestia czasu. Trzeba też dodać, że jego łup o zawrót głowy nie przyprawia - ukradł tylko sześć tysięcy złotych.

Pecha miał również złodziej, który kilka miesięcy temu próbował napaść na bank mieszczący się w małej miejscowości na Podlasiu. Aby go okraść, najpierw musiał włamać się do sąsiadującego z bankiem mieszkania. Jednak zamiast przebić ścianę do banku, przebił ścianę do pobliskiej... pasmanterii, a potem domu, w którym spał jej właściciel.

Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24