Skandal wokół aborcji we Włoszech

 
Tragiczna pomyłka podczas tzw. selektrywnej aborcjiTVN24

W szpitalu w Mediolanie usunięto przez tragiczną pomyłkę zdrowy płód 18-tygodniowej dziewczynki zamiast drugiego, dotkniętego syndromem Downa. Przypadek wywołał we Włoszech emocjonalną dyskusję na temat aborcji.

Podczas przeprowadzonej w Mediolanie tzw. selektywnej aborcji usunięto przez pomyłkę w 18. tygodniu bliźniaczej ciąży zdrowy płód zamiast drugiego ze stwierdzoną wadą. Druga dziecko także nie żyje, bo po ujawnieniu pomyłki rodzice zdecydowali się na usunięcie także dotkniętego syndromem Downa płodu.

Prokuratura ustala, kto ponosi odpowiedzialność za pomylenie płodów. Lekarze oraz szefowie mediolańskiego szpitala San Paolo odsuwają winę i twierdzą, że błąd był nie do przewidzenia. Oba płody były identyczne, poza tym zmieniły przed zabiegiem położenie w brzuchu 38-letniej matki.

Minister zdrowia Livia Turco stwierdziła, że to, co wydarzyło się w szpitalu w Mediolanie, to "bardzo poważny ludzki błąd". Mimo tego, uważa że nie należy zmieniać ustawy, dopuszczającej aborcję.

Włoska prasa cytuję lekarzy, przypominających o tym, że selektywna aborcja jest stosowana coraz częściej.

Ostry atak na lekarzy dokonujących takich zabiegów podjął watykański dziennik "L'Osservatore Romano" w artykułu "Nie macie prawa". Dziennik podkreśla, że człowiek nie ma prawa, by "zdławić inne życie" i "zastępować Boga".

"Niewinni wciąż umierają" - dodaje dziennik. W artykule nazywa selektywną aborcję "eugeniką". To koncepcja, według której jest możliwe doskonalenie cech dziedzicznych człowieka przez zachowanie cech dodatnich, a ograniczenie możliwości dziedziczenia cech ujemnych.

Wśród ginekologów i położników toczy się tymczasem dyskusja na temat metod skutecznego "zaznaczania" płodów ze stwierdzonymi wadami, by nigdy więcej nie powtórzyła się taka pomyłka.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24