Ponad 30 tysiącom Francuzek podczas zabiegu ujędrniania piersi zamiast silikonu medycznego wkładano silikon przemysłowy, który stosuje się np. przy produkcji części elektronicznych. Ten największy od dekady skandal związany z operacjami plastycznymi wywołał panikę także w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, gdzie producent sprzedawał wadliwe implanty.
Jak opisuje "Guardian", kobiety organizują protesty przed ministerstwem zdrowia w Paryżu i krzyczą: "Chcemy sprawiedliwości!".
Twierdzą, że ich życie zamieniło się w koszmar po wszczepieniu im implantów z przemysłowego silikonu, który posiada inne właściwości niż ten normalnie przeznaczony do wykonywania zabiegów ujędrniania i powiększania biustu. Jest on znacznie tańszy niż ten przystosowany do celów medycznych, stosuje się go przy produkcji w przemyśle elektronicznym, w tym do części komputerowych.
"Silikon może eksplodować w każdej chwili"
Wszczepiono go ponad 30 tysiącom kobiet we Francji i tysiącom innych Europejek, w tym Hiszpankom i Angielkom, przez ostatnie 10 lat (media nie piszą nic o Polsce).
Według francuskich mediów, to największy skandal dekady związany z operacjami plastycznymi. Przewidują, że może on zniszczyć cały przemysł związany z upiększaniem ciała, który w Europie jest największy właśnie we Francji – każdego roku powiększa sobie piersi 21 tys. Francuzek.
- Mam w implantach trujący silikon, który w dodatku może eksplodować w każdej chwili. Czuję się jakbym miała tykającą bombę w sobie – "Guardian" cytuje 48-letnią mieszkankę Normandii.
Pismo opisuje też historię 57-letniej Sylvie spod Paryża, która powiększyła sobie piersi 7 lat temu. - Silikon wyciekł z implantów tak, że miałam cztery obrzęki wiszące z mojej pachy, pełne żelu silikonowego. To obcy element, który zatruł mój organizm. Wykryto u mnie raka piersi, miałam chemioterapię, więc nie mogłam usunąć implantów od razu. Trzeba mieć mentalność ze stali, aby to przeżyć – opowiada.
Od skandalu liczba operacji piersi spadła
Poszkodowanym kobietom wszczepiono implanty firmy Poly Implant Prosthesis (PIP), do ubiegłego roku jednego z największych światowych liderów produkujących silikonowe wkładki. Firma chcąc zaoszczędzić ok. miliarda euro, wykorzystywała silikon przemysłowy zamiast medycznego. Ponadto implanty okazały się wadliwe: podatne na pęknięcia i wyciek żelu.
Firma została zamknięta, a ponad 2 tys. kobiet złożyło przeciw niej skargi. Sądowe dochodzenie rozpoczęto po tym, jak jedna z nich zmarła na raka.
Francuski rząd niedawno zidentyfikował cztery kolejne przypadki raka u kobiet, które miały wadliwe implanty, dwie z nich zmarły. Nie ustalono jednak ostatecznie czy jest związek między implantami PIP a rakiem u tych kobiet.
Mniej operacji piersi
Lekarze twierdzą, że od skandalu liczba operacji piersi spadła. Władze francuskie ostrzegają jednak, że kobiety z implantami PIP powinny regularnie poddawać się testom na pęknięcia lub nieszczelności. Niektórzy francuscy lekarze twierdzą, że na wszelki wypadek wszystkie wkładki francuskiego producenta powinny być usunięte.
Kobiety narzekają, że państwo nie zrobiło wystarczająco dużo, by im pomóc. Domagają się, by francuski rząd płacił za wszystkie usunięcia wadliwych implantów, nawet jeśli nie ma dowodów na ryzyko raka lub toksyczność substancji chemicznej.
Źródło: "Guardian"
Źródło zdjęcia głównego: fda.gov