Fińskie siły powietrzne wzmocnią monitoring przestrzeni powietrznej nad Bałtykiem w związku z wydarzeniami na Krymie i odbywającymi się blisko fińskich granic amerykańskimi i rosyjskimi ćwiczeniami wojskowymi - poinformowały fińskie władze. Jednocześnie zapewniły, że nie ma powodów do obaw, a działania mają charakter profilaktyczny.
- Wojskowe samoloty w nieodległych obszarach na wschód i południe od Finlandii poruszają się w odmienny sposób i w odmiennych kierunkach niż to bywało do tej pory, dlatego fińskie siły powietrzne są bardziej czujne niż zwykle - wyjaśnił w środę płk Ossi Siven, dowódca jednostki w Rissali na wschodzie Finlandii. I dodał: - To jasne, że jesteśmy w gotowości. Oznacza to, że w pewnych kierunkach radary używane są nieco częściej niż zwykle, a także myśliwce, które są "na służbie", mogą być wykorzystywane w różnych miejscach i przez dłuższy okres czasu. Siven wyjaśnił, że wojskowe manewry odbywają się w odległości kilkudziesięciu kilometrów od fińskiej granicy. Wojska rosyjskie rozpoczęły w środę ćwiczenia lotnicze na dużą skalę w zachodnich regionach Rosji, graniczących z państwami bałtyckimi. W manewrach uczestniczy około 40 samolotów myśliwskich i bombowców. Tymczasem na terytorium Polski i innych państwa bałtyckich odbywają się ćwiczenia z udziałem maszyn amerykańskich. Siven uspokoił jednak, że Finlandia nie jest zagrożona jakimkolwiek niebezpieczeństwem.
"Nie odważą się tutaj przyjść"
Tymczasem były dowódca fińskiego wojska generał Gustav Hagglung powiedział w środę w czasie debaty telewizyjnej, że państwo powinno się przyjrzeć swoim systemom obronności, choć nie ma większych powodów do obaw. - Nie odważą się tutaj przyjść. Wiedzą, że zostaną pokonani. Stoimy w obronie naszych historycznych osiągnięć. Mamy inną przeszłość niż Europa Wschodnia, która została podbita i była okupowana - powiedział Siven. - To ciężki orzech do zgryzienia - dodał.
Autor: pk\mtom / Źródło: yle.fi
Źródło zdjęcia głównego: puolustusvoimat.fi