- Bardzo źle się stało, że została przekroczona kolejna bariera. Zginął człowiek, polała się krew - powiedział szef polskiego MSZ Radosław Sikorski, komentując wydarzenia w Kijowie . Minister tłumaczył, że polski MSZ "radził władzom ukraińskim", jak wyjść z kryzysu politycznego, "ale te słuchają teraz rad spoza Unii Europejskiej".
Dwie osoby zginęły w środę od ran postrzałowych w pobliżu barykad w Kijowie, gdzie od ponad dwóch dni trwają walki ukraińskiej milicji i antyrządowych demonstrantów. Lekarze, którzy zbadali zwłoki stwierdzili, że mężczyźni zginęli od ran postrzałowych - podała agencja Associated Press. Trzecia ofiara to mężczyzna, który w nocy spadł z kolumnady przy stadionie Dynama Kijów.
Ukraina "słucha rad spoza UE"
Eskalację konfliktu na Ukrainie skomentował szef polskiej dyplomacji. Sikorski powiedział, że MSZ rozwój wydarzeń w Kijowie "śledzi z wielkim niepokojem". - Wzywamy obie strony do umiaru, ale praprzyczyną tego, co dzieje się dzisiaj jest zejście z kursu europejskiego, z kursu reform i przyjęcie represyjnych ustaw - powiedział.
Dodał, że Polska od dawna odradzała Ukrainie podążanie w kierunku represji, bo "droga ku dobrobytowi i umocnieniu niepodległości to kurs ku Europie". - Kleptokracja i represje mogą zaprowadzić liderów w regiony, w których nie chcieliby się znaleźć, ku ubezwłasnowolnieniu - wyjaśnił. Sikorski dodał, że teraz władze ukraińskie "słuchają rad spoza Unii Europejskiej".
- Polska jak zwykle sympatyzuje z demokratycznymi, europejskimi aspiracjami społeczeństwa ukraińskiego i jest gotowa udzielić pomocy, ale tej pomocy musiałyby sobie życzyć i ukraińskie władze i opozycja - tłumaczył.
Minister zapowiedział zreferowanie Radzie Bezpieczeństwa Narodowego sytuacji u naszych wschodnich sąsiadów.
- Mamy nadzieję, że (Ukraina) zorientuje się, gdzie prowadzi obecna polityka, nim będzie za późno. Po dzisiejszych wydarzeniach jest jednak jeszcze dalej od UE - zakończył.
Autor: adso//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24