- Nie spodziewajmy się specyficznych rozstrzygnięć - mówił szef MSZ Radosław Sikorski tuż przed rozpoczęciem szczytu UE ws. konfliktu gruzińsko-rosyjskiego. Atmosfera wokół spotkania jest bardzo gorąca. Komentatorzy nie są przekonani, że dojdzie do ustalenia wspólnego stanowiska Unii w sprawie sytuacji na Kaukazie.
W rozmowie z dziennikarzami w Brukseli Sikorski nie chciał przesądzać, co przyniesie szczyt UE. – Słuszne jest to, co powiedział przedstawiciel niemieckiego Bundestagu - powinniśmy mówić o konsekwencjach tego, co się stało na Kaukazie. Ale obrady przed nami, nie będę uprzedzał debaty – mówił szef polskiej dyplomacji.
I podkreślił: - Nie spodziewajmy się specyficznych rozstrzygnięć, będzie dyskusja, i nowa wrażliwość na sprawy, o których Polska mówiła wcześniej.
Sikorski wymienił w tym kontekście Partnerstwo Wschodnie. Jego zdaniem teraz jest dobry moment, by je wzmocnić.
Szef polskiej dyplomacji podkreślił, że na niekorzyść Rosji działa to, iż nie słuchała UE. - Wiele delegacji czułoby się nieswojo, gdybyśmy zaczynali negocjacje z Rosją, w momencie, gdy plan pokojowy wynegocjowany przez Unię nadal nie jest respektowany. Myślę, że to jeden z argumentów, który będziemy wyciągać w rozmowach – powiedział Sikorski. I dodał: - Nie wierze w dawanie Rosji 567 ostrzeżenia, deadline już minął.
Choć, jak zastrzegł nie ma mowy o karaniu, bo to nie jest język dyplomacji. - Są inne środki - mówił. - Silne karty, jako Europa, mamy tam, gdzie od nas zależą pewne decyzje. Chodzi o przyjęcie do UE nowych krajów. Pod naszą kontrolą jest również polityka wizowa, regulacje rynku energii i możliwość inwestowania - wymienił Sikorski.
Kaczyński w imieniu Polski
Polskie stanowisko przedstawi Lech Kaczyński, który przewodniczy naszej delegacji. Wraz z premierem Donaldem Tuskiem i ministrem spraw zagranicznych wylądował już w Brukseli.
Szczyt UE - pilnie zwołany przez francuskie przewodnictwo - miał się zacząć o godz. 15. Jego celem jest pokazanie jedności Europy i jej zdolności do reagowania, a także zademonstrowanie nieugiętości wobec Rosji. CZYTAJ WIĘCEJ
Co to da?
Komentatorzy w Europie są podzieleni, co do tego, czy UE zdecyduje się na sankcje wobec Rosji za inwazję w Gruzji. Głos zabrali również polscy eksperci. Co mówili - czytaj TUTAJ
Presja z Gruzji. W Brukseli też gorąco
Tysiące ludzi wyszły na ulice gruzińskich miast, by dać wyraźny znak unijnym ministrom, że liczą na Brukselę. Zupełnie odmienny charakter miała dużo mniejsza manifestacja w Brukseli.
W belgijskiej stolicy swoją sympatię dla polityki Moskwy manifestowało kilkudziesięciu Rosjan. Apelowali do unijnych dyplomatów, by w sporze gruzińsko-rosyjskim stanęli po tej ostatniej stronie. Ponieważ manifestacja była nielegalna, belgijscy policjanci poprosili demonstrantów o jej przerwanie. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24