Wojska ukraińskie dokonują "taktycznego i profesjonalnego" wycofania z Siewierodoniecka, by skonsolidować siły i zająć lepsze pozycje obronne - powiedział w piątek wysoki rangą przedstawiciel Pentagonu. W ocenie Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) utrata Siewierodoniecka, o który od tygodni trwały zacięte walki, a także sąsiedniego Lisiczańska nie będzie jednak punktem zwrotnym w wojnie, a Ukraińcy osiągnęli już w tej bitwie swoje cele: spowolnili i osłabili Rosjan.
- Ukraińskie siły zbrojne dokonują profesjonalnego, taktycznego wycofania, by skonsolidować swoje siły i móc lepiej się bronić - powiedział przedstawiciel Pentagonu podczas piątkowego briefingu dla dziennikarzy. Jak dodał, postępy Rosjan są powolne i dokonywane "cal po calu" i okupione wysokimi stratami, zarówno w ludziach, jak i sprzęcie.
- Oni wykazują oznaki wyczerpania i zużycia, co ma wpływ na ich zdolności, by szybko posuwać się naprzód - ocenił urzędnik. Jak dodał, Rosja ma "znacząco ograniczone" możliwości mobilizacji dodatkowych sił.
Odnosząc się do systemów artylerii rakietowej HIMARS, które w tym tygodniu dotarły na Ukrainę, oficjel stwierdził, że podwoją one zasięg ukraińskiej artylerii. Dodał, że druga partia z czterema systemami HIMARS dotrze na Ukrainę w lipcu. Komentując niewielką liczbę wyrzutni - cztery - urzędnik powiedział, że ich liczba nie jest najważniejsza, bo jest to broń, która pozwoli na precyzyjne uderzenia w cele. Dodał też, że podobne sysytemy - M270 - wyślą Ukrainie Wielka Brytania i Niemcy, a artylerię rakietową dostarczyły także Polska i Słowacja.
Urzędnik zapowiedział też, że USA pracują nad dostarczeniem Ukrainie systemów obrony powietrznej. Zaznaczył jednocześnie, ze Rosja nie osiągnęła kontroli nad przestrzenią powietrzną w Ukrainie.
"Potwornie wysokie straty"
- Postępy Rosjan, które widzimy w Donbasie, okupione są niesamowicie wysokim kosztem dla Rosji, zarówno pod względem straconego życia, jak i sprzętu (...). W wielu przypadkach, kiedy Rosja zdobędzie jakieś dodatkowe terytorium, jest ono dosłownie obrócone w ruinę przez samą Rosję, a lokalna ludność - jeśli jakaś zostanie - nienawidzi Rosji - powiedział z kolei podczas wizyty w Berlinie sekretarz stanu USA Antony Blinken.
Blinken odpowiedział w ten sposób na pytanie o wycofanie się wojsk ukraińskich z Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim. Dodał, że walki w Donbasie są bardzo intensywne, obie strony ponoszą "potwornie wysokie straty", a "trajektoria konfliktu nie jest liniowa". Szef amerykańskiej dyplomacji zaznaczył też, że z informacji wywiadowczych USA wynika, iż rosyjskie wojsko nadal zmaga się z problemami logistycznymi, niskim morale, problemami ze sprzętem oraz "przywódcami, którzy boją się mówić prawdę o tym, co naprawdę dzieje się na miejscu".
Cel - ograniczenie strat
Wcześniej szef ługańskich władz Serhij Hajdaj poinformował, że wojska ukraińskie otrzymały rozkaz, by wycofać się z Siewierodoniecka w Donbasie, o który od tygodni trwały zacięte walki. Jak wyjaśnił, chodzi o to, by ograniczyć straty i zająć bardziej umocnione pozycje.
- Nasi obrońcy z różnych formacji wojskowych dostali już rozkaz, by odchodzili na nowe, bardziej umocnione pozycje i tam skutecznie walczyć i zadawać straty wrogowi – powiedział Hajdaj w komentarzu dla telewizji, opublikowanym w piątek rano na Telegramie.
Wyjaśnił, że umocnienia obronne w Siewierodoniecku zostały bardzo zniszczone i obecnie dalsza walka na tych pozycjach "nie ma sensu" i grozi proporcjonalnym wzrostem strat po stronie ukraińskich żołnierzy. Urzędnik powiedział, że miasto jest pod stałym ostrzałem i jest praktycznie całkowicie zniszczone, m.in. zburzonych lub uszkodzonych jest 90 proc. budynków.
Przeciwnik przesuwa się z rejonu Zołotego i Toszkiwki w kierunku Lisiczańska i "ma tam pewne sukcesy" – poinformował Hajdaj. Rosjanie, jak dodał, przemieszczają ze Starobielska w kierunku Lisiczańska sześć zestawów rakietowych Toczka-U.
ISW: strata Siewierodoniecka nie przesądzi o zwycięstwie bitwy
Według amerykańskiego ISW strata Siewierodoniecka i Lisiczańska - dwóch miast w Donbasie, o które od tygodni toczą się zacięte walki - nie będzie punktem zwrotnym w wojnie, a Ukraińcy osiągnęli już w tej bitwie swoje cele. Trwająca od wielu tygodni obrona zmusiła Rosjan do przerzucenia tam znacznych sił i środków, uniemożliwiając im postępy na innych, korzystniejszych kierunkach – ocenili eksperci ISW.
"Ideologiczne zafiksowanie Kremla na zdobyciu Siewierodoniecka, podobnie jak wcześniejsze oblężenie Azowstalu (w Mariupolu), ostatecznie zaszkodzi najpewniej zdolnościom Rosjan do dalszych postępów na Ukrainie" – napisano w raporcie.
Dla Ukrainy strata Siewierodoniecka jest dotkliwa, tak jak utrata jakiegokolwiek innego terytorium, ale nie przesądzi o zwycięstwie Rosji.
Instytut przewiduje również, że rosyjska ofensywa najprawdopodobniej utknie w najbliższych tygodniach w miejscu, niezależnie od tego, czy Rosjanie zajmą obszar Siewierodoniecka-Lisiczańska, co pozwoli Ukraińcom na przeprowadzenie kontrofensyw.
W raporcie wspomniano również o ćwiczeniach wojskowych na Białorusi, ale oceniono, że siły białoruskie raczej nie włączą się do wojny na Ukrainie, ponieważ ich udział byłby prawdopodobnie mało skuteczny i pociągnąłby za sobą "wewnętrzne konsekwencje niekorzystne dla rządu w Mińsku".
Źródło: PAP