Już siedmiu generałów brygady syryjskiej armii przeszło na stronę powstańców walczących z siłami prezydenta Baszara al-Asada. Trzech z nich uciekło w czwartek do Turcji, a jeden zdecydował się na pozostanie w kraju i udział w walce. Zrobił to, bo wcześniej dostał rozkaz ostrzelania rodzinnego miasta. Źródła bliskie powstańcom twierdzą, że część rodzin wojskowych, których uważa się za zdrajców, została przez to aresztowana, a kilka osób nawet zabitych.
Jeden generał uciekł do Turcji już w lutym, dwóch opuściło swoje jednostki we wtorkowy wieczór, a czterech w czwartek - poinformowały dwie walczące oddzielnie grupy powstańców. Khaled al-Hamoud - rzecznik Wolnej Armii Syryjskiej (FSA) - dodał tymczasem, że wszyscy z wyjątkiem jednego są już w obozie dla uchodźców na południu Turcji przy granicy z Syrią.
Generał nie zbombardował swego miasta
Teraz powstańcy chcą stworzyć tymczasową radę, która zbierze ekspertów i skorzysta z wiedzy generałów. Nazwiska uciekinierów prawdopodobnie nie zostaną podane do publicznej wiadomości, bo walczący z reżimem Asada boją się o bezpieczeństwo rodzin generałów. Wiadomo jednak jak brzmią nazwiska dwóch z nich.
Faeza Amro w lutym jako pierwszy ogłosił publicznie, że wypowiada posłuszeństwo syryjskiemu dyktatorowi. - Za to część jego rodziny została aresztowana - stwierdził rzecznik FSA.
Drugi generał brygady to Adnan Farzat. Wojskowy ogłosił swoją dezercję, umieszczając ją w serwisie YouTube. Stwierdził w niej, że nie może walczyć po stronie Asada, bo ten kazał mu zbombardować rodzinne miasto. Z tą decyzją generał nie mógł się pogodzić, dlatego odmówił wydania rozkazu żołnierzom i przeszedł na stronę powstańców. Teraz część z nich ma prowadzić do walki.
Nierówna walka
W Syrii w tej chwili walczy ok. 20 tys. lekko uzbrojonych żołnierzy w formacjach powstańczych, którzy przeciwstawiają się 300-tysięcznej armii posiadającej czołgi i inny ciężki sprzęt. W trwającym już rok kryzysie życie straciło wg. Niezależnego Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka ponad 8,5 tys. osób, z czego ponad 6 tys. cywilów.
NATO, ONZ i Liga Arabska nakładają na reżim Baszara al-Asada kolejne sankcje, ale wobec sprzeciwu Rosji i Chin w Radzie Bezpieczeństwa te dyplomatyczne kroki nie dają większych efektów.
Źródło: Reuters