Obaj studiowali w USA, mieszkali wówczas nawet w jednym pokoju. Dziś są politycznymi wrogami. Od ich politycznych rozgrywek zależą losy Grecji. Premier Jeorjos Papandreu i lider opozycji Antonis Samaras. Już niedługo być może lider opozycji Papandreu i premier Samaras.
Koledzy z jednego pokoju w bostońskim Amherst College z początku lat 70. pochodzą z dwóch prominentnych rodzin i stoją na czele partii walczących o władzę w Grecji. Piątkowe głosowanie decyduje o losach Grecji, ale także o politycznej przyszłości liderów PASOK i Nowej Demokracji.
Premier, syn i wnuk premierów
59-letni Papandreu to umiarkowany socjalista, który wyróżniał się zawsze polityczną błyskotliwością. Wielu wciąż uważa go za najskuteczniejszego polityka Grecji, zdecydowanie przewyższającego innych zdolnościami.
Papandreu, syn i wnuk premierów, mówi, że nie jest przywiązany do stanowiska, a jedynie chce pomóc krajowi przetrwać najgorszy kryzys od 40 lat.
"Nierozumiany" konserwatysta
Konserwatysta 60-letni Samaras to namiętny mówca. Były minister spraw zagranicznych i kultury - pochodzi z rodziny z o bogatej tradycji patriotycznej.
Samaras nie ma najlepszych notowań w Europie, bo sprzeciwiał się przyjęciu planu ratunkowego, bolesnego dla Greków. - Czuje się nierozumiany - mówi jego bliski doradca. - Wielokrotnie mówił, że jest przeciwny niektórym elementom planu, a nie całemu - wyjaśnia rozmówca Reutera.
W końcu Samaras powiedział, że poprze plan, w zamian za przejściowy rząd koalicyjny i przyspieszone wybory.
Obaj równie winni?
Teraz rządzi Papandreu i to na niego spada największy ciężar odpowiedzialności za kryzys, ale grecka ulica i wielu innych polityków krytykują także lidera opozycji.
- Jeśli chłopcy z Bostonu - pan Papandreu i pan Samaras - nie przestaną zachowywać się jak ludzie pazerni na stanowisko, kraj już nigdy nie ujrzy lepszych dni - mówi lider prawicowej partii LAOS, Jeorjos Karatzaferis.
//gak
Źródło: Reuters