Najnowsza partia wrzuconych przez Wikileaks do internetu depesz amerykańskiej dyplomacji wywołała popłoch w USA. Okazuje się, że w przynajmniej części z 134 tys. najnowszych dokumentów nie zostały usunięte dane tajnych informatorów dyplomatów USA. Dla Waszyngtonu może to oznaczać poważne kłopoty i utratę wielu cennych źródeł informacji przez Waszyngton.
Nowa partia dokumentów amerykańskiej dyplomacji jest największa z dotychczas ujawnionych. Dotychczas dostępne dla każdego internauty było niemal sześć razy mniej depesz.
Wikileaks podało, że przyśpieszenie ujawniania depesz to działanie zgodne z wewnętrznym planem organizacji. - Chcemy zmaksymalizować nasz wpływ i uczynić te informacje dostępne dla wszystkich - napisano w oświadczeniu grupy. - Ma to również obalić błędne przekonanie, że organizacja jest mniej aktywna w minionych miesiącach - dodano.
Cios w informatorów
Tym co najbardziej zaalarmowało Departament Stanu, jak podaje "New York Times", jest jednak to, że wbrew wcześniejszej praktyce, Wikileaks przestało wykreślać z materiałów dane tajnych informatorów Amerykanów. Wiele nazwisk, które były opatrzone w depeszach zastrzeżeniem "bezwzględnie chronić", jest teraz swobodnie dostępnych w internecie.
Już w październiku, gdy Wikileaks zaczęło ujawniać depesze, Departament Stanu i niektóre organizacje praw człowieka ostrzegały przed taką praktyką. Wielu z informatorów to aktywiści polityczni i dysydenci w krajach autorytarnych. Po ujawnieniu ich współpracy z USA mogą się spodziewać różnego rodzaju niedogodności, kar i prześladowań.
Wśród ujawnionych ostatnio jest między innymi pracownik ONZ w krajach Afryki zachodniej i aktywista praw człowieka w Kambodży. Obaj rozmawiali z Amerykanami pod zastrzeżeniem anonimowości z obawy o problemy w swoich krajach. Jednak już w ubiegłym roku Wikileaks znalazło się pod ostrzałem organizacji praw człowieka, ponieważ w udostępnionych materiałach ujawniono dane Afgańczyków, którzy współpracowali z ISAF, przez co narażono ich na śmierć z rąk talibów.
Specjalna grupa powołana w Departamencie Stanu do minimalizacji szkód po ujawnieniu depesz ma już od wielu miesięcy przygotowywać pomoc dla informatorów. Ci zagrożeni po ujawnieniu ich danych, bądź informacji mogących ich zdekonspirować, mają być na przykład wywożeni ze swoich krajów.
Źródło: New York Times
Źródło zdjęcia głównego: wikileaks.org