Seksskandale? "Nie mam za co przepraszać"


Włoski premier Silvio Berlusconi nie ma sobie nic do zarzucenia w związku ze skandalami seksualnymi z jego domniemanym udziałem, o których głośno było w ostatnich tygodniach. Berlusconi uważa, że "nie ma za co przepraszać".

72-letni premier, którego reputację nadszarpnęły rewelacje na temat jego intymnych kontaktów z kobietami i przyjęć w towarzystwie prostytutek oświadczył, że osoby rozpowszechniające podobne historie to "anty-Włosi, którzy

Nikt nie może mnie szantażować i nie mam trupów w szafie. Nie mam za co przepraszać w życiu prywatnym, nawet własnej rodziny Silvio Berlusconi

Nawet rodziny nie przeprosi

- Nikt nie może mnie szantażować i nie mam trupów w szafie. Nie mam za co przepraszać w życiu prywatnym, nawet własnej rodziny - powiedział Włoch, którego o związek z nastolatką oskarżyła nawet własna żona.

Żona Berlusconiego Veronica Lario powiedziała w maju nawet, że chce się rozwieść z Berlusconim. Wkrótce potem pojawiły się doniesienia o tym, że w domu Berlusconiego nocowały osoby do towarzystwa, a także o obietnicach stanowiska w Parlamencie Europejskim dla utrzymującej z premierem zażyłe kontakty luksusowej call girl Patrizii D'Addario.

Wykazał się "geniuszem"

Na przedwakacyjnej konferencji prasowej Berlusconi nie wykazał jednak cienia skruchy i chwalił się sukcesami odniesionymi w ciągu pierwszych 14 miesięcy urzędowania. Podkreślał swoje zasługi na polu dyplomatycznym, a nawet oznajmił, że wykazał się w pewnej sprawie "geniuszem".

Dodatkowo powołując się na zamówiony przez siebie sondaż podkreślił, że cieszy się poparciem 68,2 proc. Włochów, "co jest absolutnym rekordem w zachodnich demokracjach". Zapomniał dodać, że według najnowszego sondażu opublikowanego w prasie, Berlusconiego popiera 49 proc. ankietowanych.

Źródło: PAP