Zwiększymy poziom ochrony i tajemnicy otaczającej oddział komandosów SEALs, którzy zabili Osamę bin Ladena - powiedział sekretarz obrony USA Robert Gates. Członkowie elitarnego oddziału numer sześć mieli sami wyrazić obawy o bezpieczeństwo swoich rodzin.
Komandosi SEALs zabili Osamę w nocy z pierwszego na drugiego maja w Abbottabad w Pakistanie. Po misji do mediów przedostało się o wiele więcej szczegółów, niż władze USA i wojskowi by sobie życzyli. Według Gatesa, członkowie Al-Kaidy mieli podjąć przysięgę, że pomszczą swojego lidera.
Bezpieczeństwo najlepszych
Sekretarz Obrony wyjaśnił podczas spotkania z marines w jednej z amerykańskich baz, że tydzień temu spotkał się z oddziałem szóstym. Komandosi mieli mu przekazać, że są zaniepokojeni kwestią bezpieczeństwa swoich rodzin. - Poszukujemy sposobów, aby wzmocnić ich ochronę - stwierdził Gates.
Sekretarz obrony stwierdził, że od czasu ataku na bin Ladena liczba gróźb kierowanych pod adresem wojska USA znacznie wzrosła. - W wyniku tego podejmujemy ciągłe wysiłki, aby utrzymać informacje o uczestnikach rajdu na Abbottabad w tajemnicy. Będziemy to dalej robić - mówił Gates.
- W niedzielę tuż przed atakiem uzgodniliśmy w Białym DOmu, że nie udostępnimy żadnych informacji o przebiegu samej operacji - wyjaśnił sekretarz obrony. - Niestety to postanowienie upadło już następnego dnia - dodał.
W wyniku ujawnienia, kto zabił bin Ladena, do Virginia Beach, gdzie mieści się główna baza oddziału szóstego, zjechali reporterzy z całego świata. Wszyscy starali się dowiedzieć czegokolwiek więcej o jednostce. Taki poziom zainteresowania nie jest w smak komandosom, dla których zachowanie maksymalnej tajemnicy jest kluczowe.
Źródło: BBC News
Źródło zdjęcia głównego: US Navy