Dziś w nocy szef MSWiA Grzegorz Schetyna razem z innymi przedstawicielami resortu poleci do Kosowskiej Mitrovicy, gdzie w zamieszkach rannych zostało 28 polskich policjantów. Niektórzy z nich mają wrócić do Polski razem ze Schetyną.
- Lecimy żeby zobaczyć jak czują się ranni, ale chcę zaznaczyć, że wszystkie informacje, które do nas spływają są uspokajające. Spośród 28 poszkodowanych policjantów 16. hospitalizowano w szpitalach duńskim i francuskim. Ich życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo - podkreślał Schetyna na konferencji prasowej. Szef MSWiA dodał, że w przypadku policjantów, którzy zostali ranni w zamieszkach, ale ich stan nie wymagał hospitalizacji można mówić o "ledwie draśnięciach".
Ministrowie polecą do Kosowa najprawdopodobniej wojskowym samolotem. Oprócz Schetyny do Kosowa jadą też między innymi wiceminister MSWiA Adam Rapacki oraz komendant główny policji Andrzej Matejuk. - Tych policjantów, którym zdrowie na to pozwoli, zabierzemy do Polski - zapewniał Schetyna.
Wcześniej o dobrym stanie stanie zdrowia rannych mówił Komendant Główny Policji nadinspektor Andrzej Matejuk. Przyznał, że nie zna jeszcze nazwisk wszystkich policjantów rannych w Mitrovicy.
- W tej chwili nie ma rozmów na temat wycofania - odpowiedział Matejuk na pytanie o możliwość wycofania polskich funkcjonariuszy z Kosowa.
27 Polaków poszkodowanych
W poniedziałek w ciężkich starciach Serbów z policjantami w Kosovskiej Mitrovicy rannych zostało kilkudziesięciu ONZ-owskich policjantów (w tym 28 Polaków). Z serbskiej części Mitrovicy wycofano ONZ-owską policję.
Do serbskich wystąpień doszło po tym, jak wojska ONZ przeprowadziły szturm na budynek sądu w Kosovskiej Mitrovicy, na północy Kosowa. Budynek od piątku był okupowany przez Serbów.
Szturm na budynek rozpoczęto o świcie. Uczestniczyło w nim ponad 500 policjantów i żołnierzy sił ONZ, głównie Ukraińców. Zatrzymano 53 Serbów. Wywołało to wzburzenie Serbów, którzy zaatakowali konwój z aresztowanymi, w wyniku czego kilku zatrzymanych zbiegło. Podpalono też co najmniej jeden pojazd ONZ.
"ONZ odpowie zdecydowanie"
Dlaczego zamieszki były tak gwałtowne? Zdaniem Zbigniewa Zubla, który służył w siłach ONZ w Kosowie, wielkim zagrożeniem jest łatwy dostęp mieszkańców do broni. Z doświadczenia wie, że niekiedy używana jest nawet broń z czasów pierwszej lub drugiej wojny światowej.
Rzecznik NATO James Appathurai zapowiedział, że Sojusz zdecydowanie i zgodnie z ONZ-owskim mandatem odpowie na akty przemocy w Kosowie.
Źródło: PAP, TVN24, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24