Piątkowe zamieszki w Odessie na południu Ukrainy, w których uczestniczyły "nielegalne ugrupowania zbrojne" z Naddniestrza, koordynowane były przez grupy dywersyjne z Federacji Rosyjskiej – oświadczyła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).
W ocenie SBU starcia między prorosyjskimi separatystami a zwolennikami jedności Ukrainy zostały sfinansowane przez byłych członków rządu obalonego w lutym prezydenta Wiktora Janukowycza, b. wicepremiera Serhija Arbuzowa i b. ministra dochodów Ołeksandra Kłymenkę.
Prokurator obwodu odeskiego Ihor Borszulak poinformował, że po zamieszkach w Odessie zmarło 46 osób, z tego 31 osób zginęło w pożarze w siedzibie związków zawodowych.
Krwawe starcia
W ramach śledztwa prokuratury zatrzymano dotychczas 144 uczestników zamieszek. Mogą oni usłyszeć zarzuty udziału w zamieszkach, a nawet morderstwa z premedytacją - poinformował szef miejscowej milicji. Według władz miejskich Odessy po starciach o pomoc medyczną poprosiło 214 osób. 88 z nich hospitalizowano.
Jak powiedział szef milicji w Odessie Petro Lutsiuk, służby zrobią wszystko, aby w przyszłości nie dochodziło do tego typu zdarzeń.
W piątek w Odessie doszło do starć między zwolennikami jedności Ukrainy a uzbrojonymi prorosyjskimi demonstrantami. Wśród demonstrantów proukraińskich byli kibice klubów piłkarskich z Odessy i Charkowa.
Zamieszki zaczęły się, gdy kilkuset prorosyjskich demonstrantów, w kaskach i uzbrojonych w pałki i broń palną, zaatakowało idący przez centrum miasta pochód złożony z ok. 1500 zwolenników władz w Kijowie.
W czasie walk rzucano płytami chodnikowymi, koktajlami Mołotowa i ładunkami wybuchowymi.
Ofiary pożaru
Tego samego dnia w pożarze w siedzibie związków zawodowych w mieście zginęło 31 osób - większość zaczadziła się, część zginęła wyskakując przez okno, w obawie przed ogniem.
Według mediów gmach był sztabem sił prorosyjskich i najprawdopodobniej został podpalony przez kibiców klubów piłkarskich z Odessy i Charkowa.
Wcześniej spalone zostało miasteczko namiotowe zwolenników separatyzmu na placu Kulikowe Pole.
W mieście od 3 do 5 maja ogłoszono żałobę.
Rosjanie przenikają z Naddniestrza?
Według Dmytro Tymczuka z ruchu "Informacyjny Opór" od początku marca do końca kwietnia do Naddniestrza przybyły jednostki wojska rosyjskiego, specnazu GRU i przedstawiciele nacjonalistycznych organizacji.
Tymczuk informuje, że do połowy kwietnia jego źródła w Mołdawii odnotowały przybycie do Kiszyniowa z Rosji grup młodych ludzi atletycznej budowy w sportowej odzieży, którzy przenikali następnie do Naddniestrza. Mieli kierować nimi agenci FSB. Jego zdaniem do początku maja do Naddniestrza miało zostać przerzuconych ok. 1,7 tys. wojskowych rosyjskich i ok. 2,2 tys. nadzorowanych przez FSB przedstawicieli rosyjskich organizacji (głównie Kozaków). Wśród wojskowych ok. 800 miało być specnazem GRU. Od końca kwietnia zadaniem przenikających z Naddniestrza na Ukrainę dywersantów GRU i grup prowokatorów miało być - we współpracy z lokalnymi separatystami - destabilizowanie sytuacji na południu Ukrainy. W pierwszej kolejności - w Odessie. Aktywna faza operacji, celem której było zajęcie lokalnych organów władzy, była planowana na 9 maja (Dzień Zwycięstwa). Po uzyskaniu taktycznych sukcesów w Odessie, podobne akcje, z pomocą "turystów Putina", miały być inicjowane w Mikołajowie i Chersoniu. Jednak początek aktywnej fazy operacji antyterrorystycznej w Słowiańsku zmusił rosyjskie dowództwo do przyspieszenia akcji na południu Ukrainy, aby zmusić Kijów do przerzucenia części sił z Donbasu do Odessy.
Autor: MAC,kło,gak\mtom\kwoj / Źródło: reuters, pap