Kilka cech wspólnych, kilka różnic. Oto najważniejsze wnioski, jakie można wyciągnąć kilkadziesiąt godzin po trzech zamachach w trzech różnych krajach.
1. Miejsce i motyw
Do zamachów doszło w trzech krajach, różniących się nie tylko geograficznym położeniem.
Kuwejt to bogata monarchia Zatoki Perskiej, rządzona przez sunnitów, z szyicką mniejszością. Dotychczas unikająca przemocy i terroryzmu. Krwawy atak na meczet "heretyków", za jakich sunniccy radykałowie uznają szyitów, zapewne ma na celu zburzenie tego spokoju.
Francja to europejska demokracja, szczycąca się republikańskimi wartościami, otwarta na mniejszości, posiadająca ogromną populację muzułmańską. Atak tzw. samotnego wilka, jakim prawdopodobnie był zamachowiec spod Lyonu, to - wszystko na to wskazuje - działanie pod wpływem propagandy Państwa Islamskiego. Mordując swojego pracodawcę zabójca uzyskał przede wszystkim efekt propagandowy (stąd sztandary dżihadu, szokująca metoda mordu) - przypominając też Francuzom i całej Zachodniej Europie choćby ataki ze stycznia w Paryżu.
Wreszcie Tunezja, najbardziej "zachodni" z muzułmańskich krajów Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Na tle wojskowej dyktatury w Egipcie i pogrążonej w wojnie domowej Libii wręcz oaza spokoju i demokracji. Przez to dżihadyści szczególnie zaciekle chcą ją zdestabilizować (ten sam cel destabilizacji widać w Kuwejcie).
2. Cel i taktyka
Należy też zwrócić uwagę na trzy różne taktyki zamachowców. W Kuwejcie zamachowiec-samobójca, który założył na siebie tzw. pas szahidów, wszedł do świątyni i zdetonował bombę.
W Tunezji atak na zatłoczonej plaży w kurorcie. Napastnik zabijał z broni automatycznej. We Francji islamista użył tzw. broni białej - odcinając głowę ofierze. W Kuwejcie do zamachu doszło w obiekcie kultu religijnego. W Tunezji - w obiekcie turystycznym. We Francji - w obiekcie przemysłowym.
3. Efekt propagandowy
Zamachowcy działali bardzo brutalnie i tak, aby było jak najwięcej ofiar. We Francji terrorysta uciął głowę ofierze, a następnie zatknął ja na ogrodzeniu. Chciał pozbawić życia więcej "niewiernych", ale atak na zakład przemysłowy ostatecznie zakończył się na niegroźnej eksplozji i dwóch rannych pracownikach.
W Tunezji napastnik zabił aż 39 osób. Zaatakował bezbronnych, niczego nie spodziewających się turystów. Głównie cudzoziemców. Zamach może mieć fatalne konsekwencje dla Tunezji, która po zamachu w muzeum w Tunisie, bardzo starała się o odzyskanie choćby części zaufania jako miejsce wypoczynku dla Europejczyków.
W Kuwejcie samobójczy zamach bombowy w zatłoczonym meczecie musiał zakończyć się masakrą. Dżihadysta doskonale to wiedział. Zaś monarchia, dotychczas oaza spokoju na tle niektórych innych państw Zatoki, może mieć teraz problem z konfliktem sunnicko-szyickim.
4. Sprawcy
Francja: 35-letni Yassine Salhi, notowany przez francuskie służby w latach 2006-2008 w związku z radykalizacją poglądów.
Tunezja: 23-letni Seifeddine Rezgui, nienotowany wcześniej przez służby student z Kairuan. W Państwie Islamskim nadano mu nowe nazwisko: Abu Yihya al-Kairouni.
ISIS claimed credit for the #Tunisia hotel attack in #Sousse and identified the attacker as Abu Yahya al-Qayrawani. pic.twitter.com/5QYdpkb8TG
— TRIDENT_RISKS (@TRIDENT_RISK) June 26, 2015
Kuwejt: Państwo Islamskie ogłosiło, że to Abu Suleiman al-Muwahed, znany z wcześniejszej działalności terrorystycznej. Kuwejckie media twierdzą, że jego prawdziwe nazwisko to Khaled Thamer Jaber Al Shammari, urodzony w Kuwejcie obywatel Arabii Saudyjskiej. To on ma być widoczny na poniższych zdjęciach, gdy wchodzi na salę modlitw.
#KUWAIT CCTV Footage Showing The #ISIS Suicide Bomber In Imam Al-Sadeq #Mosque Before Blowing Up pic.twitter.com/SKEskvbznZ
— Terrormonitor.org (@Terror_Monitor) June 26, 2015
5. W czyim interesie
Za atakami stoi Państwo Islamskie. Przyznało się do zamachów w Kuwejcie i Tunezji. Napastnik we Francji był zaś tzw. samotnym wilkiem sympatyzującym właśnie z Państwem Islamskim.
Do zamachu w Kuwejcie przyznała się grupa o nazwie Prowincja Nadżd, stowarzyszona z Państwem Islamskim. Grupa ta przyznała się do zamachów na meczety szyickie w Arabii Saudyjskiej w ostatnich tygodniach. Do ataku terrorystycznego w Tunezji przyznała się w oświadczeniu zamieszczonym w piątek wieczorem na jednym z portali społecznościowych grupa bojowników Państwa Islamskiego.
Zamachowcy uderzyli na wrogów sunnickiego fundamentalizmu. W Tunezji i Francji byli to "niewierni" (nie-muzułmanie), w Kuwejcie - "heretycy" (szyici). Wszystkie ataki nastąpiły w dniu modlitw muzułmanów, w świętym miesiącu ramadan.
Autor: //gak / Źródło: tvn24.pl