Niewielki samolot spadł na parking centrum handlowego w brazylijskim mieście Goiania. Dwóch pasażerów samolotu nie żyje. Na pokładzie był mężczyzna pilotujący maszynę oraz jego pięcioletnia córka. Według lokalnych mediów, mężczyzna porwał swoją córkę i umyślnie doprowadził do katastrofy.
Spadający samolot uszkodził około 20 zaparkowanych aut. Na szczęście w momencie katastrofy nikt nie przebywał na parkingu i obyło się bez dodatkowych ofiar.
Według policji, spowodowanie katastrofy mogło być celowym działaniem pilota. Policjanci zwracają uwagę na to, że maszyna - zanim upadła - wykonywała niebezpieczne manewry.
Lokalne media informują o zdarzeniach poprzedzających tragedię. Według nich, pilot samolotu najpierw pokłócił się ze swoją żoną w Anapolis (około 50 km od Goiania), następnie porwał córkę, a potem pojechał z nią na lotnisko do Luziany (120 km od miejsca tragedii). Stamtąd miał ukraść maszynę.
Źródło: telegraph.co.uk