Samochód pułapka eksplodował o świcie przed budynkiem greckiego banku centralnego w Atenach. Nikomu nic się nie stało - poinformowała policja. Czwartek jest pierwszym dniem powrotu Grecji na rynek długu.
Samochód pułapka był zaparkowany na chodniku przed siedzibą banku, niedaleko biura znienawidzonej w Grecji trojki, czyli zespołu ekspertów Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Do silnej eksplozji doszło ok. godz. 5 czasu polskiego.
W następstwie wybuchu uszkodzony został budynek banku i zniszczone zostały witryny sklepowe.
Ok. 45 minut przed eksplozją anonimowy rozmówca zadzwonił do dwóch redakcji, informując, że w skradzionym samochodzie marki Nissan umieszczono 75 kg materiałów wybuchowych - podała policja.
Nieprzypadkowo dziś?
Do wybuchu doszło kilka godzin przed planowaną emisją średnioterminowych obligacji, po raz pierwszy od 2010 roku i od wykluczenia Grecji z rynków finansowych z powodu kryzysu zadłużenia. Chodzi o pięcioletnie obligacje o wartości 2,5 mld euro. Ma to być silny sygnał polityczny i ekonomiczny, że kraj wydobywa się z kryzysu.
Eksplozja nastąpiła też dzień przed wizytą kanclerz Niemiec Angeli Merkel w greckiej stolicy.
W Grecji ataki na instytucje, m.in. ekonomiczne czy polityczne, z użyciem bomb domowej roboty, nie są rzadkością. Zazwyczaj stoją za nimi ruchy anarchistyczne lub ugrupowania skrajnie lewicowe.
Policja podejrzewa, że właśnie jedno z nich stoi za czwartkowym podłożeniem ładunku wybuchowego. -Terroryści wysyłają nam wiadomość, ale nie pozwolimy na to, by zwyciężyli - powiedział w krajowej telewizji Simos Kedikoglou, rzecznik rządu w Atenach.
Autor: adso\mtom / Źródło: PAP, Reuters