Poprzecinane kable wewnątrz komputera, mającego przekazywać dane z wahadłowca na Ziemię wykryła NASA. - To sabotaż - ogłosiła.
Jak poinformowała NASA, sabotaż wykryto w komputerze, który 7 sierpnia wahadłowcem "Endeavour" miał być wysłany na orbitę i zainstalowany w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Według NASA, sabotażystą jest pracownik programu kosmicznego, który celowo poprzecinał przewody wewnątrz komputera, mającego przekazywać dane na Ziemię. Wykryty w wyniku śledztwa sabotaż nie obejmował funkcji o kluczowym znaczeniu dla wykonania misji i bezpieczeństwa załogi.
- Wyraźnie widać, że było to działanie zamierzone i celowe - powiedział Bill Gerstenmaier z NASA. Jak dodał, usterkę było łatwo wykryć.
Rzecznik NASA Kyle Herring powiedział, że jeżeli nie uda się zreperować komputera, wahadłowiec poleci bez niego.
Zniszczone urządzenie miało być zainstalowane na module "Destiny" - części Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jego zadaniem jest zbieranie i przekazywanie danych z zewnętrznych czujników, m.in. uderzeń mikrometeorytów. Obecnie czujki zbierają te dane, lecz nie przekazują ich od razu.
To pierwsza akcja sabotażu wykryta przez NASA.
Zaplanowany na 7 sierpnia lot ma być pierwszą misją wahadłowca "Endeavour od prawie pięciu lat. Przez te lata statek przechodził szczegółowy przegląd, przebudowę oraz wymianę wielu podzespołów. Będzie on trzecim wahadłowcem NASA powracającym do służby po tragedii "Columbii" w 2003 roku.
Sierpniowy lot z siedmioosobową załogą jest drugą w tym roku podróżą amerykańskiego wahadłowca na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Jego głównym celem jest dostarczenie materiałów i dokonanie prac budowlanych na stacji. Misja ma potrwać do 14 dni.
Źródło: PAP, Reuters, IAR, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24