- Oczywiście przeanalizujemy ten film i będziemy kontaktować się rosyjskimi przedstawicielami dyplomatycznymi celem zajęcia stanowiska - to odpowiedź wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Kremera na emisję filmu "Sekrety tajnych protokołów" - rosyjskiego obrazu, który zarzuca Polsce paktowanie z Hitlerem.
Jako pierwsza - zaznaczono - z hitlerowskimi Niemcami porozumiała się Polska, brzmi teza filmu, który insynuuje, że przy okazji paktu o nieagresji w 1934 r. Warszawa zawarła z Berlinem tajną umowę wymierzoną w ZSRR.
Niezrozumiała nerwowość nie oparta na faktach
Według Kremera treść filmu to "przejaw pewnej nadwrażliwości strony rosyjskiej w ocenie historii" oraz "niezrozumiałej nerwowości". - Istnieje różnica zasadnicza w pewnej wrażliwości zdarzeń z końca sierpnia 1939 roku pomiędzy Rosją, Polską i innymi częściami Europy - powiedział wiceszef MSZ.
Kremer podkreślił, że "film opiera się na założeniu nieprawdziwym, iż w 1934 r. do jawnego porozumienia polsko-niemieckiego dołączono tajne protokoły", więc "w takim kontekście trudno się odnosić do czegoś, co nie ma uzasadnienia w faktach".
Śledzimy, analizujemy, wyrażamy pogląd kanałami
Niemniej, jak zapewnił Kremer, "wszystkie fakty są śledzone" przez MSZ, a "kanałami dyplomatycznymi wyrażany jest nasz pogląd". - Oczywiście przeanalizujemy ten film i będziemy kontaktować się rosyjskimi przedstawicielami dyplomatycznymi celem zajęcia stanowiska - zapewnił wiceminister.
Kremer nie obawia się także, iż tezy o paktowaniu Warszawy z Hitlerem - dokument "Sekrety tajnych protokołów" to nie pierwsze w ostatnich dniach oskarżenie Rosjan pod adresem Polski - powrócą podczas wystąpienia premiera Rosji Władimira Putina 1 września na Westerplatte.
Film przygotowaniem pod Putina?
Prof. Antoni Dudek z Instytutu Pamięci Narodowej nie wyklucza jednak, że ostatnie rosyjskie publikacje mają związek z wizytą Putina. Możliwości są, według historyka, dwie. Pierwsza zakłada, że rosyjski premier powtórzy na Westerplatte tezy filmu i podobnych publikacji, co wywołała dyplomatyczny skandal.
Druga jednak teza Dudka przewiduje coś odwrotnego. - Chodzi o to, żeby na tle tego, co mówią media rosyjskie, Putin nagle powie coś cieplejszego w naszą stronę. Np. lekko skrytykuje pakt Ribbentrop-Mołotow i wtedy ma to być odebrane jak wielkie otwarcie Putina w stronę Polski - uważa Dudek.
Tezy filmu "Sekrety tajnych protokołów" Dudek uznał za absurdalne i dodał, że "nikt na Zachodzie nie uzna paktu Ribbentrop-Mołotow za usprawiedliwiony".
Protestować? Na pewno polemizować
Czy Polska powinna zaprotestować przeciwko emisji filmu? Dudek nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Z jednej strony uznał, że "powinniśmy mówić to, co my wiemy na ten temat", lecz z drugiej strony "trudno żebyśmy nieustannie protestowali".
- Nie sądzę, żeby to, co emituje telewizja, było podstawą do interwencji o charakterze dyplomatycznym, chociaż jest to z drugiej strony telewizja państwowa - uważa Dudek, dodając jednak, że "na pewno możemy jako Polacy protestować i powinniśmy". - Nasze media powinny z tym polemizować - podkreślił historyk.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tajny protokół podpisali Rosjanie i Niemcy w 1939 r. (Archiwum TVN24)