Rumunia, która głosowała przeciwko unijnemu podziałowi uchodźców pomiędzy kraje członkowskie, poradzi sobie z kwotą narzuconą jej na wtorkowym spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych w Brukseli - powiedział prezydent Klaus Iohannis. Rumunia - obok Słowacji, Czech i Węgier - była krajem głosującym przeciwko rozwiązaniu zaproponowanemu przez Komisję Europejską.
Iohannis powiedział, że przymusowe kwoty nie są właściwym rozwiązaniem kryzysu migracyjnego, z jakim musi zmierzyć się Unia Europejska. Rumunia zgadzała się dotąd na dobrowolne przyjęcie 1785 migrantów; zgodnie z wtorkowym porozumieniem, ma przyjąć dodatkowe 2,4 tys. - W istocie liczba uchodźców, których Rumunia musi przyjąć w ciągu 1-2 lat, nie jest duża. Można sobie z tym poradzić i myślę, że Rumunia musi okazać solidarność - powiedział prezydent. Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przegłosowali we wtorek w Brukseli podział 120 tysięcy uchodźców. Decyzję podjęto w głosowaniu większościowym, chociaż przewodniczący UE Luksemburg początkowo dążył do konsensusu w sprawie podziału. Nie udało się jednak przekonać czterech krajów do projektu porozumienia. Polska poparła uzgodnienia, głosując inaczej niż pozostałe państwa Grupy Wyszehradzkiej. Kraje, które były przeciwko tej decyzji, są i tak zobowiązane ją wdrożyć i przyjąć do siebie odpowiednią liczbę migrantów. Słowacja zapowiedziała już, że tego nie uczyni, nawet ryzykując spór prawny z Komisją Europejską. Kryzys migracyjny będzie tematem nadzwyczajnego szczytu UE w środę w Brukseli.
Autor: mtom / Źródło: PAP