Zmarły w sobotę astronauta amerykański Neil Armstrong, pierwszy człowiek, który postawił stopę na Księżycu, krytykował administrację prezydenta Baracka Obamy za rezygnację z programu wznowienia lotów załogowych na Srebrny Glob. - Ja rozumiem absolutnie jego rozgoryczenie - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 generał Mirosław Hermaszewski.
W 2010 r. w liście otwartym napisanym wspólnie z dwoma innymi astronautami z programu Apollo: Jimem Lovellem i Gene Cernanem, Armstrong skrytykował odwołanie programu Constellation, przewidującego powrót człowieka na Księżyc i anulowanie planów budowy rakiety nośnej Aries. W liście tym trzej astronauci sugerowali, że redukowanie planów podboju kosmosu przez USA będzie odebrane jako dowód słabości Ameryki i jej degradacji jako supermocarstwa.
Rozumiem jego rozgorycznie
- Ja rozumiem absolutnie jego rozgoryczenie,. (...) Kontynuacja lotów na Księżyc jeszcze zaproponowana przez prezydenta Busha dawała niesamowitą szansę dalszego rozwoju techniki w ogóle - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Hermaszewski. Wojskowy dodał, że na pewno to, iż Amerykanie jako pierwsi wysłali człowieka na Księżyc, przysporzyło im prestiżu. Dodał jednak, że nie został przy tym zaspokojony głód naukowców.
Wrócimy na księżyc
Hermaszewski wierzy jednak, że loty na Ksieżyc zostaną przywrócone. - Myślę że kiedy sytuacja polityczna na Ziemi się uspokoi, to na pewno wrócimy do koncepcji lotu na Księżyc. A jak mówią Amerykanie, w latach 30-tych będzie możliwy lot człowieka na Marsa - powiedział.
"Trzymaliśmy kciuki za Amerykanów"
Wspominając czasy, kiedy na Księżycu lądował Neil Amstrong, Hermaszewski powiedział, że mimo rywalizacji między Związkiem Radzieckim a USA, chciał, aby misja Apollo 11 zakończyła się sukcesem: - Trzymaliśmy kciuki za Amerykanów.
Neil Armstrong zmarł w sobotę 25 sierpnia w wieku 82 lat.
Autor: km\mtom / Źródło: TVN 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24