Nosiciel HIV może zredukować ryzyko przeniesienia wirusa na swojego partnera o 96 procent, jeśli jak najszybciej po zarażeniu zacznie przyjmować leki - wynika z najnowszego amerykańskiego badania. Światowa Organizacja Zdrowia nazwała to odkrycie "przełomowym".
O swoim odkryciu poinformowali naukowcy z Narodowego Instytutu Zdrowia USA. Amerykanie przeprowadzili badanie na 1763 parach, z których tylko jedna osoba była nosicielem HIV. Połowie uczestników, którzy niedawno zostali zainfekowani, od razu zaczęto dawać specjalne leki antywirusowe, zazwyczaj stosowane przy zwalczaniu HIV. Reszcie medykamenty podawano standardowo, dopiero gdy były widoczne pierwsze objawy działania wirusa.
Badanie rozpoczęto w 2005 roku. Pary systematycznie monitorowano. Wszyscy mogli również korzystać z darmowego zapasu prezerwatyw. Do 2011 roku w grupie pierwszej wykryto jedynie jeden przypadek zakażenia partnera. W drugiej było aż 27 takich przypadków.
Wyniki eksperymentu okazały się tak dobre, że zdecydowano przerwać badania cztery lata przed zakładanym terminem i ogłosić ich wyniki.
Nadzieja na przyszłość
- To odkrycie w sposób istotny zmienia zasady w walce z HIV. Pomoże to przeprowadzić rewolucję w zapobieganiu zarażeniom - powiedział Michel Sidibe, szef UNAIDS. Według WHO, kontakty seksualne stanowią 80 procent wszystkich nowych zakażeń HIV. Znaczna redukcja przenoszenia choroby tą drogą może okazać się "kluczowym elementem" w walce z HIV.
Według BBC, już od jakiegoś czasu przypuszczano, że specjalne leki antywirusowe, stosowane przy leczeniu zakażenia (celem terapii jest długofalowe zahamowanie replikacji HIV) mogą powstrzymać rozprzestrzenianie się choroby. Amerykańskie badanie jest jednak pierwszym klinicznie potwierdzonym dowodem na tę teorię.
Źródło: BBC News
Źródło zdjęcia głównego: US Gov