Samoloty biorące udział w ćwiczeniach dostały rozkaz powrotu do swoich baz - przekazało w piątkowy wieczór w komunikacie prasowym rosyjskie ministerstwo obrony, informując o zakończeniu wielkich manewrów powietrznych, jakie od 4 sierpnia trwały niedaleko wschodniej granicy Ukrainy.
"Samoloty ze swoich tymczasowych baz zostały skierowane do baz stałych. To samo dotyczy artylerii obrony przeciwlotniczej użytej w ćwiczeniach. Rozpoczął się jej załadunek i zostanie ona przewieziona na swoje stałe pozycje" - dodano w oświadczeniu cytowanym przez agencję Interfax.
Myśliwce, bombowce i helikoptery
Oznacza to zakończenie pięciodniowych, przeprowadzonych na szeroką skalę manewrów na terenach oddalonych około 300 km od granic Ukrainy.
Od poniedziałku rosyjskie lotnictwo ćwiczyło w ramach "corocznych manewrów mających na celu utrzymanie jedności rosyjskich sił powietrznych" - jak mówił przed kilkoma dniami płk Igor Klimow.
W walce w przestworzach i innych zadaniach uczestniczyły Su-27, myśliwce przechwytujące MiG-31, najnowszy rosyjski bombowiec Su-34 oraz śmigłowce Mi-8, Mi-24 i Mi-28N. Przeprowadzano też ćwiczenia rakietowe.
W ostatnim tygodniu lipca Rosja prowadziła także na południu kraju ćwiczenia wojskowe z udziałem systemów przeciwlotniczych ziemia-powietrze S-300, co wywołało zaniepokojenie Ukrainy, która zażądała od Moskwy wyjaśnień w tej sprawie.
Rosyjska armia podała wówczas, że manewry, w których uczestniczyły bombowce Su-24 i myśliwce MiG-31, były już wcześniej planowane i nie mają związku z eskalacją napięcia we wschodniej części Ukrainy. Rosyjskie ministerstwo obrony oznajmiło z kolei, że celem manewrów było szkolenie rosyjskich sił zbrojnych w "odparciu zmasowanego ataku rakietowego".
Autor: adso//gak/kwoj / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru