Specjalna rosyjski milicja OMON rozpędziła wiec gejów na Worobiowych Gorach w Moskwie i zatrzymała co najmniej 20 uczestników parady. Wcześniej holenderski zespół De Toppers zapowiedział, że nie wystąpi na sobotnim finale Eurowizji w stolicy Rosji, jeśli milicja użyje siły.
W piątek władze rosyjskiej stolicy zabroniły przeprowadzenia parady, jednak organizatorzy zapowiedzieli, że wyjdą na ulice mimo zakazu. Efekt? OMON w akcji i co najmniej 20 aresztowanych. Wśród nich m.in. brytyjski działacz na rzecz praw homoseksualistów Peter Tatchell.
Na zdjęciach nakręconych przez operatorów widać, jak pokojowo demonstrujący homoseksualiści są wyprowadzani przez OMON i pakowani do autobusu. - Nie ma wolności dla gejów w Rosji - krzyczał Tatchell, gdy milicjanci ciągnęli go do autobusu.
Zdecydowanie przeciwny paradom gejów jest mer Moskwy Jurij Łużkow, który kiedyś określił je słowem "satanistyczne".
Geje a Eurowizja
Akcja rosyjskich gejów znalazła nieoczekiwane poparcie wśród... holenderskich artystów. Lider tria De Toppers zapowiedział, że nie wystąpi na sobotnim finale Eurowizji w Moskwie, jeśli dojdzie do rozbicia wiecu.
- Jeśli dostaniemy się do finału, a demonstracja zostanie stłumiona siłą, odmówię wejścia na scenę - mówił w środę wokalista grupy i autor piosenek o imieniu Gordon.
Nigdy się nie dowiemy, czy w związku z akcją OMON-u zespół dotrzymałby słowa i zbojkotował finał eurowizji, bo Holendrzy odpadli w półfinałach.
Źródło: PAP, Reuters