Rosja nie uczestniczy w misji OBWE na wyborach w USA - przekazał we wtorek wiceszef rosyjskiego MSZ Siergiej Riabkow. Jego zdaniem raporty tych misji zwykle nie uwzględniają opinii rosyjskich obserwatorów. Moskwa zarzuciła też Waszyngtonowi, że wcześniej "faktycznie odmówił" rosyjskim dyplomatom możliwości obserwowania wyborów. We wtorek wieczorem w TVN24 i TVN24 BiS oglądaj specjalny program "Ameryka Wybiera".
Wszystkie najważniejsze i najciekawsze informacje zza Atlantyku znajdziesz też w serwisie wyborczym tvn24.pl.
- Podjęliśmy decyzję o nieprzyłączaniu się do misji OBWE z kilku powodów. Po pierwsze - praktyka wskazuje, że misje kierowane poprzez Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) w raportach końcowych z reguły nie uwzględniają opinii rosyjskich obserwatorów - powiedział Siergiej Riabkow.
Drugą przyczyną jest to, jak dodał, że "Amerykanie bynajmniej nie do wszystkich lokali wyborczych dopuszczają misję ODIHR".
Wcześniej ambasada USA w Moskwie poinformowała, że rosyjscy obserwatorzy, w tym pracownicy przedstawicielstw dyplomatycznych Federacji Rosyjskiej w USA, "byli zaproszeni do lokali wyborczych w ramach misji OBWE". Według amerykańskiej placówki "Rosja postanowiła nie uczestniczyć w misji", o czym powiadomiła w nocie przekazanej ambasadzie.
Na wczesnym etapie
Siergiej Riabkow ze swej strony zarzucił stronie amerykańskiej, że "jeszcze na wczesnym etapie faktycznie odmówiła" Rosji możliwości organizowania obserwacji wyborów poprzez rosyjskie misje dyplomatyczne w USA. W wystosowanej przez USA pod koniec października nocie "było napisane, że jedyną możliwością wzięcia udziału w obserwacji jest podłączenie się do tworzonej misji OBWE" - powiedział wiceminister.
Według niego wcześniej "zwykłą praktyką" było organizowanie obserwacji przez ambasady i konsulaty generalne Rosji w Stanach Zjednoczonych.
Przedstawiciele MSZ Rosji zarzucili stronie amerykańskiej wywieranie nacisków na rosyjskich dyplomatów w USA. Jak mówił Riabkow, zdarzały się "dodatkowe ostrzeżenia typu 'niech wam nie przyjdzie do głowy pojawiać się w lokalach wyborczych'".
- My i tak nie zamierzaliśmy się po takiej nocie pojawiać - zapewnił wiceszef MSZ. Oznajmił, że stronie rosyjskiej "nie są potrzebne żadne przypomnienia, tym bardziej w tonie groźby".
Nota z ostrzeżeniem
Dodał, że Rosja skierowała do ambasady USA w Moskwie notę, w której poinformowała o ograniczeniu udziału dyplomatów amerykańskich w obserwacji przyszłych wyborów w Federacji Rosyjskiej. "Uprzedziliśmy, że uwzględniając te sygnały, które otrzymujemy od władz USA, dyplomaci amerykańscy w przyszłości nie powinni liczyć, że uzyskają możliwość wzięcia udziału w obserwacji wyborów podczas następnych cykli wyborczych w Rosji" - powiedział Riabkow.
Na przyszłych wyborach "niezależnie od ich szczebla i charakteru nie oczekujemy pojawienia się przedstawicieli struktur dyplomatycznych przedstawicielstw USA w Rosji" - podkreślił. Jak wyjaśnił, obecność dyplomatów amerykańskich w lokalach wyborczych będzie niepożądana, jeśli nie będą oni uczestnikami uzgodnionych międzynarodowych misji obserwacyjnych.
Według portalu RBK ambasada USA w Moskwie otrzymała we wtorek notę z ostrzeżeniem o niedopuszczeniu dyplomatów amerykańskich do obserwacji wyborów w Rosji.
Autor: tas//rzw / Źródło: PAP