Znany rosyjski historyk wojskowości Oleg Sokołow, który przyznał się do zabójstwa swojej byłej studentki i kochanki, miał przyczynić się także do śmierci człowieka podczas katastrofy statku w 1981 roku - twierdzi jego znajoma, petersburska architekt Irina Fiodorowa. Komitet Śledczy Rosji bada również doniesienia mediów, że profesor miał dotkliwie pobić inną swoją kochankę. Adwokat naukowca twierdzi, że te doniesienia mają "oczernić jego klienta".
To, że 63-letni profesor Oleg Sokołow - jeden z najbardziej znanych w Rosji historyków i ekspertów od wojen napoleońskich, wykładowca Uniwersytetu Państwowego w Sankt Petersburgu, autor książek i konsultant filmowy - okazał się mordercą, wstrząsnęło rosyjską opinią publiczną.
Odcięte ręce w plecaku
11 listopada Sokołow został oskarżony o zabójstwo swojej byłej studentki 24-letniej Anastasji Jeszczenko, z którą miał kilkuletni romans. Do zbrodni doszło cztery dni wcześniej. Podczas kłótni profesor zastrzelił kobietę, a potem rozczłonkował jej ciało.
Historyk został zatrzymany 9 listopada, gdy - pijany - próbował wrzucić szczątki zamordowanej do petersburskiej rzeki Mojki i wpadł do wody. W jego plecaku funkcjonariusze odkryli dwie kobiece ręce i pistolet. W czasie przesłuchania przyznał się do zabójstwa. Opowiadał, że pokłócił się z kochanką o dzieci z jego poprzedniego małżeństwa. Jeszczenko miała być o nie zazdrosna.
"Przed morderstwem Sokołow wielokrotnie był pod lupą organów ścigania. Był podejrzany o przemoc domową i handel bronią. W marcu 2018 roku w internecie pojawiło się wideo, na którym dwaj studenci zostali pobici podczas jego wykładu, bo zadali mu pytanie dotyczące plagiatu. Brakuje jednak doniesień o wszczynanych przeciwko niemu sprawach karnych" - podała po zatrzymaniu i aresztowaniu profesora rosyjska sekcja Radia Swoboda.
Incydent na pokładzie statku
Po kilku dniach od tragedii znajoma Sokołowa z dawnych lat, petersburska architekt Irina Fiodorowa stwierdziła w telewizji LenTV24, że historyk ma być odpowiedzialny także za śmierć innej osoby, biologa Władimira Sorokina.
Incydent miał zdarzyć się w 1981 roku. Fiodorowa opowiedziała, że jej mąż, Rudolf Pogożin, był założycielem klubu wojskowo-historycznego, zajmującego się budową żaglowców i inscenizacją bitew morskich. Sokołow należał do tej organizacji i zaproponował, że pokieruje jednym ze statków na potrzeby kręcenia filmu telewizyjnego o epoce Piotra I.
Według kobiety statek się rozbił i zaczął tonąć. Sokołow miał wskoczył do łodzi ratunkowej i odpłynąć, pozostawiając innych na pokładzie. Jak twierdzi architekt, uratowali się wszyscy oprócz Władimira Sorokina, który utonął.
Fiodorowa utrzymuje, że za nieumyślne spowodowanie śmierci Sokołow został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Informacja ta nie została jak dotąd oficjalnie potwierdzona. Natomiast adwokat historyka Aleksander Poczujew stwierdził, że "wszystkie publikacje na ten temat w internecie mają oczernić jego klienta".
Miał grozić rozpalonym żelazkiem
Po zabójstwie studentki dziennikarze przypomnieli o publikacji, która przed ponad rokiem ukazała się w gazecie "Moskowskij Komsomolec". W maju 2018 roku dziennik opublikował oświadczenie jednej ze studentek Sokołowa, która twierdziła, że jest jego kochanką i utrzymywała, że profesor ją pobił.
W oświadczeniu kobieta napisała, że do zdarzenia doszło 29 listopada 2008 roku w Moskwie, gdzie wówczas mieszkał Sokołow. Stwierdziła, że chciała od niego odejść. Kiedy przyszła do jego mieszkania, by zabrać rzeczy, miał przywiązać ją do krzesła, pobić dotkliwie po twarzy, głowie i brzuchu, grozić rozpalonym żelazkiem i dusić. Sprawa nie miała sądowego finału. Poszkodowana twierdziła, że nie miała na to "sił i możliwości".
Doniesienia "Moskiewskiego Komsomolca" bada rosyjski Komitet Śledczy. Pełnomocnik historyka Aleksander Poczujew oświadczył, że "nie wierzy w prawdziwość oświadczenia studentki" i zażądał od redakcji, by przesłała mu oryginał opublikowanego w zeszłym roku oświadczenia.
Petycja i apel
W związku ze sprawą Sokołowa w internecie pojawiła się petycja z apelem o pociągnięcie do odpowiedzialności władz uniwersytetu w Petersburgu. Podpisało ją do środy ponad 70 tysięcy osób. Autorzy twierdzą, że kierownictwo uczelni wiedziało o skandalicznym zachowaniu profesora, a mimo to historyk nadal tam wykładał.
W środę po południu agencja Interfax podała, że Sokołow został zwolniony z uniwersytetu.
Po ujawnieniu informacji o morderstwie Instytut Nauk Społecznych, Ekonomicznych i Politycznych w Lyonie wykluczył Sokołowa ze swojej rady naukowej.
Autor: tas//rzw//kwoj / Źródło: LenTV24, sledcom.ru, Radio Swoboda, Moskowskij Komsomolec, Interfax
Źródło zdjęcia głównego: Komitet Śledczy Rosji