Kreml zakazał mediom państwowym koncentrowania uwagi na tym, ile czasu trwa wojna w Ukrainie - podał niezależny rosyjski portal Meduza. 3 czerwca minie sto dni od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji zbrojnej.
W czwartkowej publikacji zarejestrowany na Łotwie niezależny portal Meduza przekazał, że administracja prezydenta Władimira Putina "poprosiła" redakcje mediów państwowych i prorządowych, by "nie powielały setnego dnia specjalnej operacji wojskowej (propagandowa nazwa inwazji zbrojnej - red.) w Ukrainie i nie skupiały uwagi czytelników i widzów na tym, ile czasu trwa wojna".
Redakcje otrzymały "prośby" 2 czerwca, w przededniu setnego dnia inwazji - poinformowała Meduza, dodając, że potwierdziło jej to czterech rozmówców, w tym z mediów federalnych i prokremlowskich.
W relacjach poświęconych "operacji wojskowej" na łamach wysokonakładowej prorządowej "Komsomolskiej Prawdy" jest podana jedynie aktualna data, podobnie jest na stronie najważniejszej państwowej agencji informacyjnej TASS. O tym, ile trwa inwazja, nie wspominają także dziennikarze federalnych stacji telewizyjnych Pierwyj Kanał i Rossija-1 - podała Meduza.
Pojawiające się pytania
- Skupianie uwagi na datach związanych z wojną może sprawić, że Rosjanie zaczną myśleć o celach i sukcesie inwazji - powiedział jeden z rozmówców portalu. Inny stwierdził, że przy rozmowach o okrągłej dacie zawsze pojawiają się pytania: co w tym czasie zostało osiągnięte? - Tak było od czasów sowieckich, kiedy istniały, na przykład, plany pięcioletnie. Ale w kwestii obecnej daty (inwazji - red.) nie ma prawie nic do zaprezentowania. Można powiedzieć, że niektóre miejscowości ukraińskie zostały zajęte, ale ich nazwa nic ludziom nie mówi - dodał.
Kreml nie chce przypominać Rosjanom, że inwazja trwa już ponad trzy miesiące, ponieważ wielu z nich już jest przekonanych, że "operacja" w Ukrainie się przeciągnęła - napisał niezależny portal. Powołuje się na rezultaty badań pracowni socjologicznej Russian Field, przeprowadzonych w 23-26 maja. Wynika z nich, że blisko 40 procent respondentów mieszkających w Rosji jest już "zmęczonych" wiadomościami o przebiegu wojny.
- I wciąż nic nie wiadomo o jej celach, z wyjątkiem "denazyfikacji" i "demilitaryzacji" Ukrainy. Ludzie nie rozumieją tych słów, ale widzą, że walki trwają już od dawna. Przed "operacją" mówiono im, że Ukraina to państwo słabe. Ale teraz okazuje się, że nie da się tego kraju szybko pokonać - dodał rozmówca Meduzy.
Opinia Kremla
W rozmowie z portalem rzecznik prezydenta Putina Dmitrij Pieskow powiedział, że nie zgadza się z opiniami w sprawie przedłużania się "operacji specjalnej" w Ukrainie. - Takie operacje nie mogą mieć jasno określonego terminu - odparł. Na pytanie, czy były wysyłane do redakcji wytyczne z Kremla w sprawie informowania o czasie trwania wojny, nie odpowiedział - przekazała Meduza.
Źródło: Meduza