OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Wyrok opublikowano na stronie internetowej sądu w Pietrozawodsku, głównym mieście Karelii. Krótko wcześniej o takim werdykcie poinformował adwokat historyka Jurija Dmitrijewa, Wiktor Anufrijew. Prokurator żądał 16 lat więzienia, a orzeczony wyrok jest o wiele łagodniejszy niż najniższa przewidziana prawem kara za zarzucane mu przestępstwo - 12 lat.
Historyk wyjdzie na wolność w listopadzie
Obrońca powiedział, że Dmitrijew wyjdzie na wolność w listopadzie bieżącego roku, ponieważ spędził już ponad trzy lata w areszcie śledczym. Dodał, że później wraz z klientem podejmą decyzję o ewentualnym odwołaniu się od wyroku.
Środowy wyrok kończy drugi proces Dmitrijewa. Postępowanie karne trwało od grudnia 2016 roku, gdy szefa oddziału Memoriału zatrzymano w następstwie anonimowego donosu. Wtedy został oskarżony o sporządzanie materiałów pornograficznych z udziałem osób nieletnich. Podstawą zarzutów były zdjęcia adoptowanej córki. Obrońcy argumentowali, że były one sporządzone do celów medycznych.
Pierwszy proces: uniewinnienie
Pierwszy proces zakończył się wiosną 2018 roku uniewinnieniem. Później jednak Sąd Najwyższy Karelii anulował wyrok uniewinniający, a wobec historyka wszczęto nową sprawę karną, zarzucając mu dodatkowo dopuszczanie się czynów o charakterze seksualnym wobec adoptowanej córki.
Podstawą zarzutów były ponownie fotografie dziewczynki zrobione w czasie, gdy miała trzy, cztery i sześć lat. W ekspertyzie zleconej przez śledczych uznano, że dziecko zostało sfotografowane nago "w zbyt wyzywających pozach". Opinia zlecona przez Federalny Departament Niezależnej Ekspertyzy Sądowej głosiła, że nie są to zdjęcia pornograficzne i Dmitrijew mógł je robić - on sam utrzymuje, że tak właśnie było - w celu kontroli rozwoju fizycznego dziecka i informowania państwowych instytucji opiekuńczych. Z taką oceną zgodzili się eksperci z moskiewskiego Instytutu Psychiatrii Sądowej im. Władimira Serbskiego, którzy przeprowadzili trzecią ekspertyzę.
W trakcie pierwszego procesu badanie psychiatryczne w instytucie im. Serbskiego nie wykazało u Dmitrijewa odchyleń. Ponownemu badaniu, w szpitalu psychiatrycznym w Petersburgu, poddano mężczyznę po anulowaniu wyroku uniewinniającego. Eksperci uznali również wówczas, że nie wykazuje on "objawów anormalnej seksualności".
Zbadana została także przybrana córka Dmitrijewa i lekarze uznali, że "działania oskarżonego nie doprowadziły do powstania u dziecka zaburzeń psychicznych".
Apelacja prokuratury i babci dziecka
Od wyroku uniewinniającego odwołała się nie tylko prokuratura, ale też babcia adoptowanego dziecka, informując, że dziewczynka opisała jej zachowania Dmitrijewa, które kobieta uznała za przestępstwo. W rezultacie wszczęte zostało postępowanie dotyczące działań o charakterze seksualnym wobec osoby w wieku poniżej 14 lat z użyciem przemocy. Śledczy powoływali się na zeznania dziecka i rozmowy ze śledczym w obecności psycholożki. Adwokaci Dmitrijewa przeciwstawili im opinie ekspertów, jakoby śledczy i psycholożka wywierali na dziewczynkę presję, swoimi pytaniami sugerowali odpowiedź i dopełniali wypowiedzi dziecka.
Dziewczynka mieszka z babcią od kilku lat, w 2018 roku Dmitrijew został pozbawiony prawa do opieki.
Stowarzyszenie Memoriał uważa zarzuty za sfingowane
Stowarzyszenie Memoriał jest przekonane, że celem postępowania wobec Dmitrijewa jest zmuszenie go do zaprzestania działalności i zniszczenie jego reputacji, podobnie jak opinii samej organizacji. Zarzuty wobec działacza Memoriał uważa za sfingowane. W obronie historyka w minionych latach stanęło wiele osób publicznych. List otwarty opublikowany w czerwcu podpisały dwie laureatki literackiego Nobla: Swietłana Aleksijewicz i Herta Mueller oraz francuski pisarz Jonathan Littell.
Od lat 90. XX wieku Dmitrijew prowadził poszukiwania miejsc pochówku ofiar represji stalinowskich w Karelii. W 1997 roku odkrył masowe groby z lat 30. na uroczysku Sandarmoch niedaleko miasta Miedwieżjegorsk. Jest autorem wielu publikacji, w tym imiennych wykazów ofiar represji, w których zebrano dane tysięcy ludzi. W 2015 roku Dmitrijew został odznaczony polskim Złotym Krzyżem Zasługi.
Polskie MSZ: wiele wskazuje na to, że zasługi w badaniu zbrodni reżimu stalinowskiego stały się przyczyną prześladowania rosyjskiego historyka
Do skazania Dmitrijewa odniosło się w oświadczeniu polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. "Rzeczpospolita Polska konsekwentnie sprzeciwia się wszelkim formom represji, w tym wobec niezależnych historyków. Wieloletni proces sądowy Jurija Dmitrijewa, zakończony dzisiaj skazaniem na 3,5 roku kolonii karnej, jest kolejną odsłoną wojny z pamięcią prowadzonej przez najwyższe rosyjskie władze" - stwierdzono w oświadczeniu.
Napisano, że "dzięki drobiazgowej pracy" przewodniczącego karelskiego oddziału Stowarzyszenia Memoriał możliwe stało się m.in. upamiętnienie miejsc kaźni ofiar NKWD w Sandarmochu i Krasnym Borze. "Wiele wskazuje na to, że zasługi w badaniu zbrodni reżimu stalinowskiego stały się niestety zarazem przyczyną prześladowania rosyjskiego historyka" - podkreślono.
Resort wskazuje, że Jurija Dmitrijewa szeroko wsparli przedstawiciele środowisk akademickich, społeczeństwa obywatelskiego oraz zwykli obywatele tak w samej Rosji, jak i poza jej granicami. "Istnieje poważna obawa, że dzisiejszy wyrok wpłynie negatywnie na znacznie już ograniczoną wolność badań naukowych w Federacji Rosyjskiej, a jego prawdziwym celem jest zastraszenie niezależnych badaczy, którzy mają odwagę, by negować oficjalną narrację dotyczącą zbrodni komunistycznych" - stwierdziło MSZ w Warszawie.
Autorka/Autor: pp//rzw
Źródło: PAP, Reuters, BBC