Na ceremonii wręczenia rosyjskich nagród filmowych Nike laureaci bronili zatrzymanych przez policję uczestników niedzielnych protestów. - Państwo popełnia błąd, nie wolno wszczynać wojny domowej z uczniami i studentami - ostrzegł reżyser Aleksandr Sokurow.
Aleksandr Sokurow, reżyser i scenarzysta, autor ponad 40 filmów fabularnych i dokumentalnych, zwrócił się do widowni ze sceny podczas ceremonii wręczenia nagród, przyznawanych przez Rosyjską Akademię Sztuki Filmowej.
Twórca "Rosyjskiej Arki" i "Fausta" podkreślił, że państwo popełniło błąd traktując bezceremonialnie młodzież szkolną i studentów - uczestników niedzielnych demonstracji.
Apele do władz
- Nikt z naszych polityków nie chce ich usłyszeć, nikt z nimi nie rozmawia. Tego nie można już dłużej znosić - mówił reżyser. Skrytykował też policję za sposób, w jaki traktowała kobiety i dziewczęta na demonstracji. Zaapelował, by przyjęto przepisy, które zabraniałyby "zatrzymywania i w ogóle dotykania uczestniczek akcji protestu".
Sokurow przypomniał, że wcześniej młodzieży i studentom zarzucano, że nie dostrzegają tego, co dzieje się w kraju. - Milczeli, nie było ich. I teraz się pojawili - podkreślił.
Wystąpienie Sokurowa sala przyjęła brawami, wiele osób na widowni wstało z miejsc. Inny laureat tegorocznej Nike, reżyser Aleksiej Krasowski wezwał ze sceny kolegów, by wykorzystali swoje kontakty i wpłynęli na los zatrzymanych demonstrantów.
Przypomnienie o więźniach politycznych
Poparł go Mark Zacharow, zasłużony reżyser filmowy i teatralny. Aktorka Jelena Korieniewa, która odebrała nagrodę za najlepszą drugoplanową rolę żeńską, przypomniała z kolei o więźniach politycznych w Rosji, w tym odbywającym karę łagru Olegu Nawalnym, bracie opozycjonisty i blogera Aleksieja Nawalnego, organizatora niedzielnych protestów przeciwko korupcji.
Nagrody Nike (w języku rosyjskim Nika) zostały w tym roku przyznane po raz 30. Uroczystość, która odbyła się we wtorek w Moskwie, nie była transmitowana przez telewizję państwową.
W czasie niedzielnych demonstracji w Moskwie - według szacunków aktywistów - władze zatrzymały ponad tysiąc osób. Stołeczna policja zapewniła w poniedziałek wieczorem, że większość zatrzymanych została zwolniona. Na komisariatach przetrzymywani byli ludzie, którzy mieli stanąć przed sądami do spraw wykroczeń administracyjnych.
Autor: tas//rzw / Źródło: PAP