W piątek Ministerstwo Spraw Zagranicznych Czech oświadczyło, że postulat Rosji, by w Moskwie i Pradze było po 7 dyplomatów, 25 pracowników administracyjnych oraz 19 lokalnych, będzie komplikacją i chce włączyć tę sprawę do negocjacji. Szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau w rozmowie telefonicznej z Jakubem Kulhankiem wyraził poparcie dla czeskich działań wobec kryzysu dyplomatycznego w stosunkach z Rosją.
Rosja postuluje, by w Moskwie i Pradze było po 7 dyplomatów, 25 pracowników administracyjnych oraz 19 lokalnych. "Dla Republiki Czeskiej to posunięcie oznacza znaczną komplikację techniczną i administracyjną. Fakt tego ograniczenia będziemy zmuszeni do uwzględnienia w przyszłych negocjacjach o parytecie w liczbie pracowników obu ambasad" - oświadczyło ministerstwo.
Według źródeł dyplomatycznych czeska ambasada w Moskwie zatrudnia około 110 obywateli rosyjskich, podczas gdy ambasada rosyjska w Pradze zatrudnia tylko 15-20 obywateli czeskich. MSZ Czech podkreśliło, że zatrudniani przez placówkę w Moskwie Rosjanie prowadzili działalność usługową i nie byli zaangażowani w bezpośrednie wykonywanie działań dyplomatycznych i konsularnych Ambasady Republiki Czeskiej.
Jak powiedział były korespondent Czeskiej Telewizji w Moskwie Mirosław Karas, zdecydowana większość ze 110 rosyjskich pracowników jest zatrudniona jako obsługa Czeskiego Domu, 7-piętrowego kompleksu hotelowo-mieszkaniowo-biurowego w Moskwie przy ulicy Twerskiej. Rosjanie pracują na recepcji, w kuchni, restauracjach, w centrum fitness. Są zatrudnieni jako mechanicy samochodowi, stolarze, malarze - wyliczał Karas, który w Czeskim Domu mieszkał prawie osiem lat.
Ze 140 mieszkań korzystają wraz z rodzinami Czesi zatrudnieni w przedstawicielstwach firm handlowych lub turystycznych. W kompleksie znajdują się także biura. - To nas zaboli - powiedział Karas. Jego zdaniem Rosjanie w swoich placówkach nie zatrudniają pracowników lokalnych, ponieważ im nie ufają. Jeżeli potrzebują kogoś zatrudnić u siebie, to w Pradze i innych stolicach z łatwością znajdą Rosjan mających zezwolenie na pobyt.
Polska wspiera działania Czech
Jak czytamy w opublikowanym przez MSZ komunikacie, szef resortu Zbigniew Rau odbył w piątek rozmowę telefoniczną z nowym ministrem spraw zagranicznych Republiki Czeskiej Jakubem Kulhankiem. Rozmowa ta służyła potwierdzeniu zainteresowania oraz kierunku rozwoju stosunków dwustronnych, współpracy regionalnej oraz wspólnych relacji na arenie międzynarodowej.
MSZ podaje, że minister Rau zaznaczył, iż minister Jakub Kulhanek objął urząd w wyjątkowo trudnym momencie. Wyraził poparcie dla działań podjętych przez Czechy w kontekście zachowania władz rosyjskich. Minister Kulhanek wyraził wdzięczność za solidarność okazaną Republice Czeskiej po wydaleniu z Pragi dyplomatów rosyjskich. Obaj ministrowie potępili wszelkie działania zagrażające bezpieczeństwu suwerennych państw i ich obywateli.
Minister Rau wyraził gotowość do dialogu także na tematy trudne w sprawach bilateralnych - czytamy w komunikacie. "Liczę na kontynuację naszej bardzo dobrej współpracy w ramach V4, nie tylko podczas polskiej prezydencji" - powiedział cytowany tam szef polskiego MSZ i osobiście przekazał zaproszenie dla ministra Jakuba Kulhanka do udziału w spotkaniach ministrów spraw zagranicznych V4, również w formacie rozszerzonym, oraz złożenia wizyty w Polsce.
Kryzys dyplomatyczny
W konsekwencji podejrzeń o wrogim działaniu Moskwy, z Czech wydalono 18 pracowników rosyjskiej ambasady, a z Moskwy musiało wyjechać 20 czeskich dyplomatów. MSZ w Pradze postanowiło zgodnie z zapisami konwencji wiedeńskiej, że w obu placówkach będzie tyle samo dyplomatów i pracowników.
To oznacza, że do końca maja ze stolicy Czech musi wyjechać 63 pracujących tu Rosjan. Kryzys w stosunkach czesko-rosyjskich rozpoczął się po ujawnieniu uzasadnionych podejrzeń, że rosyjscy agenci wywiadu stali za wybuchem w składzie amunicji w 2014 roku, w którym zginęło dwóch obywateli Czech.
Źródło: PAP