Służby Obrony Powietrznej i Kosmicznej dostały zadanie stworzenia systemu, który ochroni Rosję przed "kosmicznymi podróżnikami" - poinformował gen. Igor Makuszew z ministerstwa obrony. Deklaracja wojskowego przychodzi kilka dni po tym jak na Czelabińsk na południowym Uralu spadł deszcz meteorytów, który doprowadził do ogromnych zniszczeń w mieście.
W piątek nad Regionem Czelabińskim meteor o średnicy około 15 metrów (szacunki NASA - red.) pokonał atmosferę ziemską i po rozszczepieniu na wiele mniejszych elementów uderzył w południowy Ural, powodując obrażenia u około 1,2 tys. mieszkańców.
Tarcza antymeteorytowa
Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało w środę, że zacznie tworzyć system tarczy "antymeteorytowej", która pozwoli na ochronę jej terytorium przed "atakami" z przestrzeni kosmicznej.
Gen. Makuszew tłumaczył w Moskwie, że przyszedł czas na stworzenie w pierwszej kolejności procedur, a następnie całego systemu obrony przed podobnymi zdarzeniami. - W Kosmosie jest mnóstwo meteorytów i innych niebezpiecznych obiektów, przed którymi musimy się chronić - wyjaśnił.
Rosyjscy naukowcy uważają, że meteor wielkości tego z Czelabińska - gdyby uderzył w powierzchnię Ziemi w jednym kawałku - spowodowałby prawdziwą tragedię, bo jego szacunkowa, wygenerowana energia to nawet 500 kiloton, czyli ponad 30 razy więcej niż w przypadku ładunku zrzuconego na Hiroszimę.
Obecny na konferencji prasowej z wojskowymi Borys Szustow z Rosyjskiej Akademii Nauk dodał, że problem jest ogomny.
"Ludzka ignoracja"
- Żaden system, jaki posiadamy na Ziemi - czy rosyjski czy amerykański - nie wykrył tego obiektu do momentu jego wejścia w atmosferę - przypomniał i dodał, że brak opracowywania planów podobnej tarczy "świadczy o ludzkiej ignorancji".
- Powinniśmy mieć dane dotyczące co najmniej 90 proc. obiektów, które są potencjalnie groźne dla Ziemi, a tymczasem wiemy coś tylko o 2 proc. meteorów i innych kosmicznych podróżników o wielkości 50 metrów lub większej - mówił.
Szustow odniósł się w ostatnich słowach do katastrofy, jaką spowodował na Syberii w 1908 r. tzw. meteoryt tunguski. Wtedy 40-metrowa skała kompletnie zdewastowała powierzchnię ok. 1,2 tys. km2, wyzwalając siłę równą 185 bombom z Hiroszimy.
Nic z tego nie wyjdzie
Rosjanom prawdopodobnie stworzenie systemu ochrony przed zagrożeniami z Kosmosu się nie uda, bo tego nie jest w stanie powołać do życia żadne państwo.
Kilkadziesiąt minut po deszczu meteorytów w Czelabińsku miejscowe media donosiły już w kilku przypadkach, że meteor został rozbity właśnie przez rosyjską rakietę, ale w tej chwili nawet najnowocześniejsze systemu obrony przeciwrakietowej posiadane przez USA czy Izrael nie potrafiłyby rozpoznać w kawałku kosmicznej skały czegoś zdolnego przeprowadzić atak.
Autor: adso/tr / Źródło: Ria Novosti