Rosyjskie wojska, Krym, pierwszy wysłany na wojnę fotograf, pierwsza propagandowa manipulacja obrazem - jednym słowem zdjęcia wykonane podczas wojny krymskiej w 1853 roku przez prekursora fotoreportażu wojennego, Rogera Fentona.
Pierwszą wojną, na której szlakach i pobojowiskach zjawili się fotografowie był konflikt rozpoczęty w 1853 roku na Bałkanach i na Krymie. Spór toczony między Rosją a Turcją, do którego dołączyły Anglia i Francja objął niemal całe wybrzeże Morza Czarnego. Pretekstem do rozpoczęcia wojny były względy religijne - spór o miejsca święte w tureckim imperium. Realną przyczyną konfliktu okazały się jednak względy polityczno-ekonomiczne. Rosja miała apetyt na Bałkany i rozebranie słabej Turcji, na co Anglia i Francja pozwolić nie mogły.
Gdy wojna wybuchła, antyrosyjska koalicja chciała mieć opinię swoich społeczeństw po swojej stronie. Zadaniu temu posłużyć miała używana od niedawna fotografia.
Drastyczne relacje, propaganda i ciemnia w wozie ciągniętym przez konia
Początkowo wysłannikiem relacjonującym wydarzenia dla zaangażowanych w konflikt Brytyjczyków był angielski dziennikarz William Howard Russel. Jego doniesienia z pola bitwy dla "Timesa" nie pasowały jednak do założeń propagandowych. Russel pisał o cholerze dziesiątkującej brytyjską armię, o brudnych, zaniedbanych, ziejących fetorem szpitalach polowych czy setkach rannych pozostawionych na polu bitwy bez opieki.
Dziennikarz nie bał się także zadawać pytań o sens i cel konfliktu zbrojnego. Publicznie rozważał, czy cena, jaką płacą żołnierze za polityczne interesy, nie jest zbyt wysoka. Misja wysłannika "Timesa" na Krymie dobiegła więc końca.
Bardziej udana z punktu widzenia Londynu była za to wyprawa pierwszego wysłanego przez Brytyjczyków na Krym fotografa, Rogera Fentona - syna bankiera, parlamentarzysty - który miał dokumentować wojnę w taki sposób, by zdjęcia wpasowały się w wiktoriańskie konwenanse i potwierdzały słuszność polityki prowadzonej przez Londyn.
To właśnie zdjęcia Fentona zostały okrzyknięte pierwszym w historii fotografii fotoreportażem wojennym. Spodziewano się od niego innej relacji rzeczywistości z wojny krymskiej, niż posługującego się piórem poprzednika. Ciemnia fotograficzna Fentona mieściła się w powozie ciągniętym przez konia. Odbitki musiały być wykonane w ciągu kilkunastu minut od zrobienia zdjęcia, samo naświetlanie materiału światłoczułego trwało od kilku do kilkudziesięciu sekund, co w przypadku pozowania do portretu było dość trudnym zadaniem dla fotografowanych, bo przez cały czas musieli trwać w bezruchu.
Prekursorska technika
Metoda mokrego kolodionu, którą wykorzystywał Fenton, to wynaleziona w 1851 r. technika prekursorów fotografii wojennej. Dzięki szybko zastygającej, gumowatej masie bawełny strzelniczej uczulonej na światło, można było uzyskiwać na fotograficznych szklanych płytach zdjęcia. Mokry sposób kolodionowy zrewolucjonizował fotografię, wypierając w ciągu dziesięciu lat wszystkie pozostałe sposoby otrzymywania zdjęć.
Wyposażenie konieczne do robienia odbitek było niezmiernie ciężkie i nieporęczne. Duże, szklane płyty były naświetlane na mokro zaraz po przygotowaniu, co wymagało posiadania przenośnego laboratorium - ciemni fotograficznej, którą przy pomocy sztabu pomocników można było przemieszczać, mogąc tym samym pracować w miejscach często niedostępnych z powodu braku odpowiedniego zaplecza technicznego.
Sielankowe portrety z piekła
Fenton przywiózł z Krymu kilkaset odbitek. Przedstawiały głównie portrety żołnierzy, fortyfikacje, przygotowania do walki i inne anonimowe obrazy. Na zdjęciach angielskiego fotografa nie było widać krwi, przemocy, martwych żołnierzy. Fotograf pokazał tylko fragment rzeczywistości z pola bitwy. Nie wynikało to z obawy o życie, które mógł stracić pracując w ogniu walk. Fenton miał bowiem oficjalne pozwolenie na fotografowanie pola bitwy.
Zamówienie z dworu królewskiego i oczekiwania opinii społecznej brzmiały jednoznacznie - zdjęcia nie mogą w negatywnym świetle przedstawiać sił brytyjskich, nie może być na nich widać zniszczeń i umierania, jednym słowem niczego, co wskazywałoby na niszczycielskie i siejące śmierć skutki wojny. Brytyjski wysłannik dokumentował wojnę tak, jak oczekiwano, unikając brutalności i obiektywizmu.
Pierwsze zdjęcia z wojny, pierwsza manipulacja obrazem?
Jedno z najsłynniejszych zdjęć Rogera Fentona wywołało żywą dyskusję na temat granic estetycznych w dokumencie. Mowa o fotografii "Valley of the shadow of death".
Rosyjskie wojsko przygotowało zasadzkę na brytyjskich żołnierzy. Śmierć poniosło ponad 600 osób. Na miejscu krwawej jatki pojawił się Roger Fenton z asystentem. Niektórzy historycy fotografii twierdzą, że mężczyźni uprzątnęli pole zagłady, przenosząc kule armatnie tak, by było ich mniej i wyglądały mniej dramatycznie. Dowodem na ingerencję fotografa w rzeczywistość są zachowane dwie wersje zdjęcia - jedną fotografię wykonano przed ustawieniem planu zdjęciowego, a drugą tuż po, czyli bez kul na drodze.
Obok Anglika na krymskiej ziemi działało wielu innych fotografów, jednak ich prace za każdym razem ginęły lub znikały w innych okolicznościach. W archiwach natomiast zachowano najwięcej zdjęć z tamtego okresu wykonanych właśnie przez Rogera Fentona.
Świat nie był gotowy na prawdziwy obraz wojny
Władza była bardzo zadowolona z osiągnięć swego wysłannika i zorganizowała wystawy jego zdjęć. Królowa Wiktoria osobiście wybrała prace, które pokazano opinii publicznej. Zdjęcia ukazały się w prasie drukowanej, a "Illustrated London News" jako pierwsza w historii gazeta opublikowała reportaż wojenny.
Dzięki doświadczeniom na wojnie krymskiej fotografia zajęła równorzędną pozycję obok innych środków oddziaływania społecznego i informacji prasowej. Na stałe wpisała się w metody informowania o skutkach i przebiegu walk. Mimo że wiktoriańskie społeczeństwo nie było gotowe na tak silną dawkę realizmu i okrucieństwa wojny, pierwsi fotoreporterzy wojenni na ziemiach Krymu poczynili milowy krok w kierunku rozwoju reportażu z rejonów dotkniętych konfliktem zbrojnym.
Autor: Magda Łukasiak/mtom/kwoj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Biblioteka Kongresu USA | Roger Fenton