- Benghazi jest wolne - relacjonuje Yazan, Libijczyk z północno-wschodniej części kraju. W czwartek wieczorem udało nam się z nim połączyć i porozmawiać przez skype'a, mimo że dostęp do internetu jest w Libii bardzo utrudniony przez reżim Kaddafiego. Zdjęcia z odciętego od świata Bengazi wysłała na platformę Kontakt 24 narzeczona Yazana, Aleksandra.
Yazan na codzień mieszka w Bengazi. Teraz przebywa w portowej części miasta - tam skąd ewakuują się cudzoziemcy: Ukraińcy, Jugosłowianie, Turcy, Chińczycy i Brytyjczycy. - Jest w stu procentach bezpiecznie. Nie słychać strzałów, wybuchów, nie dochodzi do żadnych ekstremalnych sytuacji - opowiadał.
Jak dodał, cała wschodnia części kraju - od Bengazi do granicy z Egiptem - jest pod całkowitą kontrolą ludności. Sam nie zamierza opuszczać Libii, ponieważ chce zadbać o swoją rodzinę. Poza tym chce obserwować to, co dzieje się w mieście. - To co tutaj widzę jest niesamowite. Ludzie sobie pomagają, dzielą się, wciąż świętują. Nigdy nie widziałem takich scen - mówił libijski Reporter 24.
Zamknięte okna na świat
Yazan mówił też o tym, jak trudna jest komunikacja w Libii. Dostęp do internetu jest bardzo utrudniony, nie działają też telefony komórkowe, nie można odbierać zagranicznych stacji telewizyjnych, jak al-Jazeera. Prawdopodobnie władze zakłócają ich sygnał.
Jednak jemu samemu udaje się rozmawiać przez Skype'a dwa razy dziennie z narzeczoną Aleksandrą. Relacjonuje jej, co się dzieje w Bengazi i wschodniej części Libii, ona z Polski opowiada o tym, co się dzieje w pozostałej części kraju.
CZWARTEK W LIBII - MINUTA PO MINUCIE - CZYTAJ ZOBACZ STUDIO 3D: LIBIJSKA REWOLUCJA ZOBACZ STUDIO 3D: ROPA NAFTOWA-ATUT W RĘKACH KADDAFIEGO ZOBACZ STUDIO 3D: IMPERIUM FINANSOWE RODZINY KADDAFICH
Źródło: Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24