Korea Północna zaprezentowała zmodernizowane rakiety balistyczne KN-08, które mają być zdolne do wykonania atomowego uderzenia na terytorium Stanów Zjednoczonych. Choć amerykańska armia przyznaje, że posiadanie takich zdolności przez Pjongjang jest prawdopodobne, eksperci pozostają podzieleni w ocenie pokazanych na defiladzie pocisków. Więcej w Faktach z zagranicy w TVN24 Biznes i Świat o godz. 20.
Broń, którą chwali się północnokoreański reżim, została pokazana podczas sobotniej defilady wojskowej z okazji 70. rocznicy utworzenia Partii Pracy Korei, niepodzielnie rządzącej od powstania Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej.
"Rakiety z żądzą zemsty"
Międzykontynentalne rakiety balistyczne, znane jako KN-08, przejechały z łoskotem na platformach przed zgromadzonym tłumem. Mają one być zdolne uderzyć w cele na terytorium Stanów Zjednoczonych.
"Z żądzą zemsty, by zamienić twierdzę naszych wrogów w morze ognia, przejeżdżają przed Państwem nasze potężne rakiety wyposażone w głowice nuklearne", powiedział spiker przez megafony w trakcie defilady. Kim Dzong Un w swoim przemówieniu podkreślił z kolei, że północnokoreańskie wojska "są zdolne walczyć w każdej wojnie sprowokowanej przez USA i chronić swoich obywateli".
Reżim Kim Dzong-Una twierdzi, że zdołał zminiaturyzować posiadane głowice nuklearne do tego stopnia, żeby zmieściły się one w KN-08 i możliwe było wykonanie nuklearnego uderzenia na USA.
Zaokrąglone rakiety
Twierdzenia te potwierdza część zagranicznych ekspertów, którzy mieli okazję dokładniej przyjrzeć się pociskom. Lee Il-woo z południowokoreańskiego Korea Defense Network zwraca uwagę, że zaprezentowane rakiety mają bardziej okrągłe zakończenia od pocisków zaprezentowanych trzy lata temu.
- To oznacza, że Korea Północna mogła z powodzeniem wyposażyć KN-08 w ładunki nuklearne - ocenił, szacując jednocześnie zasięg rakiet na 12 tys. kilometrów.
Inni eksperci pozostają sceptyczni, twierdząc, że na podstawie zdjęć nie da się zweryfikować rodzaju przenoszonej przez rakiety głowicy, a twierdzenia reżimu mogą mieć wydźwięk czysto propagandowy.
- Nigdy nie wiadomo, co znajduje się w rakiecie, jeśli widzi się ją tylko z zewnątrz - podkreślił Chae Yeon-seok z południowokoreańskiego Instytutu Badań Kosmicznych. - Widzimy zmiany w kształcie pocisków, ale potrzebujemy dodatkowych analiz by zweryfikować rodzaj zamontowanych głowic - potwierdziła południowokoreańska armia.
Amerykanie gotowi na atak
Cztery dni temu, jeszcze przed zaprezentowaniem KN-08 na defiladzie, o zminiaturyzowaniu ładunków atomowych i zamontowaniu ich na rakietach dalekiego zasięgu informowali również Amerykanie. Admirał William Gortney, szef NORAD (Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej), zgodził się wówczas z ocenami wywiadu USA, według których Pjongjang zdolny jest do przeprowadzenia uderzenia nuklearnego na terytorium Stanów Zjednoczonych.
Admirał Gortney zapewnił jednak, że amerykańskie siły są w każdej chwili gotowe zareagować, gdyby zdecydował się on sięgnąć po broń nuklearną. Przekazał, że siły zbrojne USA modernizują system obrony rakietowej, wprowadzając nowe czujniki i radary, aby lepiej identyfikować ewentualne zagrożenie.
Autor: mm//gak / Źródło: Japan Times, PAP, tvn24.pl